...z punktu widzenia rodziny członka ksc

Z końcem stycznia zakończyła się nasza ankieta, w której pytaliśmy o to, czy od 2009r. Wasze płace w ogóle wzrosły. Jak możecie zobaczyć TUTAJ, na 364 osoby które w ankiecie uczestniczyły, 49  wskazało, że tak. Pozstali - 311 osób (prawie 86%) - że nie. A jak rosły ceny w tym czasie pokazałam TUTAJ

Dostałam też od Czytelniczki takie ładne zestawienie - wprawdzie jej pensja nieco wzrosła, ale w poniższej tabeli pięknie widać tej pensji siłę nabywczą.

Nadal żałuję, że tak niewiele osób zdecydowało się ujawnić ile straciło na zamrożeniu. Nie żebym wierzyła, że to w czymś pomoże - ale mówić warto. Bo za chwilę znów w mediach podniesie się krzyk ile to wynosi średnia w ksc. Macie dowody jak jest naprawdę - to pokażcie je. Przecież żadne oficjalne media Wam tego nie opublikują. Nie po linii...

I korzystając z okazji - jeśli chcecie publikować na portalu, to zapraszam po raz kolejny. Bez Waszej pomocy jest skazany na śmierć, bo sama po prostu tego nie uciągnę. Ostatnia iskra motywacji gaśnie. Niedługo będę mieć jeszcze mniej czasu, bo korzystając z możliwości jakie mi się trafiły - muszę zarobić na dwoje studentów. W tym na półroczny stypendialny wyjazd mojego starszego dziecka do Japonii. Problem w tym, że stypendium pokrywa tylko 60% kosztów. Pozostałe 40% musi pokryć wybrany na podstawie wyników w nauce i zdanych dodatkowych egzaminów (stypendium obejmuje uczęszczanie z Japończykami na wykłady po japońsku, więc kandydat musi sobie bardzo dobrze radzić z językiem) - student. W praktyce rodzice. Co mam jej powiedzieć? "Nie jedź, bo nie damy rady?" To może być jej szansa na lepsze życie niż jej rodziców. I nigdy nie darowałabym sobie, gdybym jej tę szansę odebrała. 

Tymczasem w skarbówce w perspektywie mamy konsolidację i kto wie, co po wartościowaniu - wszystkim wg poszczególnych komórek na jedno kopyto, bez względu na to co naprawdę robią i jak skomplikowane czy nowatorskie zadania wykonują (a przypominam Wam, że do wartościowania bierze się tylko 3 zadania podstawowe - które zostaną wybrane na podstawie regulaminu organizacyjnego) -  niektórzy jeszcze mogą finansowo stracić. 

Dlatego zdecydowałam się na dodatkowe zajęcie - resortowego trenera. I mam zgodę szefa na sprzedawanie malowanych przeze mnie obrazów. Was też zachęcam do szukania dodatkowych zajęć, bo innej opcji najwyraźniej nie ma. Ale nie zdziwcie się, jeśli publikacje przestaną się pojawiać lub będą pojawiać się rzadziej. Raz, że czas, a dwa - nie mam już siły ani motywacji i pisanie zupełnie mi nie idzie.

Mogę jeszcze sprzedać dom po dziadkach, ale wolę tego uniknąć, bo to moje miejsce na ziemi. Mogę wiele innych rzeczy (ale Z TYM nie mam nic wspólnego), tylko zawsze będzie coś za coś...

Umiesz liczyć - licz na siebie...

 

Joomla templates by a4joomla