...o ogółach i szczegółach...

ProfileZainspirowana tekstem Elsiego o kontroli zarządczej i pewnym intrygującym mailem który dziś dostałam pozwolę sobie na kilka dość luźnych i dość abstrakcyjnych skojarzeń odnośnie analizy jako takiej (bo wszak teoretycznie podpisanie oświadczenia winno być poprzedzone jakąś oceną, a zatem również analizą). I tu właśnie jest sedno: analiza obejmująca poszczególne elementy (np. komórki) organizacji nigdy nie będzie tym samym co analiza obejmująca jej CAŁOŚĆ. 1+1+1+1+1+1+1 w tym przypadku pozostanie 1+1+1+1+1+1+1 i nigdy nie stanie się 7. No chyba, że ktoś to "zepnie" w całość, inaczej bowiem uciekają relacje i zależności oraz ich konsekwencje między elementami, a w dużej mierze to właśnie one decydują o sprawności lub paraliżu całej organizacji. Powiecie, że to oczywiste - tylko że praktyka mówi całkiem co innego. Bo bywa tak, że teoretycznie jest ten koordynator, który "spina", ale jego rola ogranicza się tylko do skopiowania czy sklejenia tego, co przyszło od "elementów". A zważywszy, że "elementy" robią to na ostatnią chwilę (bo np. potrzebują danych których jeszcze nie ma...) to koordynator potem owszem, spina, ale pośladki...
Wyobraźcie sobie puzzle - każdy kawałek osobno jest śliczny, kolorowy i trudno zgadnąć jak wygląda obrazek zanim się go nie złoży. Koordynator więc powinien ten obrazek złożyć - tj. wyciągnąć wnioski - z tego co dostał od "elementów" - ale i z tego, czego nie dostał, a co widzi. Powinien kojarzyć, odkryć co powoduje że relacje zależności są nie takie jak być powinny. Może się okazać, że ten obrazek złożony ze ślicznych, kolorowych puzzli przedstawia jakąś koszmarną scenę, głównie w czerwieni... Ale tutaj zdradzę Wam tajemicę: to nie jest możliwe. Tzn. nie jest możliwe w gorączkowej akcji, gdzie termin za chwilę, a sto innych spraw ma termin równie bliski. Nie jest możliwe, jeśli koordynator nie ma pojęcia co się dzieje stale w jednostce. Ale jest możliwe, jeśli oko koordynatora jest otwarte przez cały rok (nie, nie raz na kwartał - ma być na bieżąco...) i obraca się nieustannie w każdą stronę - i tu wracamy do analityków, bowiem koordynator powinien mieć wysokie umiejętności analityczne. Oczywiście, nie chodzi o to, żeby zdobywał informacje podsłuchując czy ingwilując kogokolwiek - chodzi o to, żeby zauważał co się dzieje w organizacji. Wszak lepiej zapobiegać niż leczyć. A dlaczego uważam, że przy faktycznej realizacji kontroli zarządczej niezbędny jest analityk? Tu polecam Wam tekst o tym, że informacja jest wyzwaniem XXI wieku. Wydaje się, że wszyscy to wiedzą - niemniej warto przeczytać, bo pada tam kilka stwierdzeń dla analityków oczywistych, ale wcale nie tak oczywistych dla osób, które z obszernymi analizami mają do czynienia sporadycznie.
Ocena na podstawie ankiety, w której do uwag ankietowanych w ramach wyjaśnienia padają odpowiedzi: "to nie jest sprawa mojej komórki" jak dla mnie świadczy o tym, że kontrola zarządcza nie działa. Bo ankietowany ocenia całość organizacji (tak jak człowiek z zewnątrz urząd); a jeśli taka odpowiedź pada to ktoś powinien się zastanowić czyja w takim razie to jest sprawa i rozwiązać problem zamiast przekładać go tylko z półki na półkę. Ponieważ - pomijając brak rozwiązania problemu - następną ankietę respondenci oleją, bo uznają, że szkoda ich czasu - i trudno im się dziwić.
Ale odczepiając się wreszcie od kontroli zarządczej wróćmy do ogółów i szczegółów. Obrazowo. Otóż dostałam dziś maila z kategorii spam - który mnie rozbawił. Otóż treść maila brzmi mniej więcej tak (ze pewnych względów nie będę cytować całego):
 
Witaj Aga,
Chce się z Tobą podzielić smutnym (lecz prawdziwym) faktem: "Według najnowszych badań, aż 60% kobiet jest niezadowolonych z rozmiarów męskości swojego partnera, wiele kobiet o tym nie mówi."
 
tu następują szczegóły oferty, które pominiemy, natomiast mail kończy się tak:
 
Mam nadzieje że dzięki mnie staniesz się prawdziwym facetem,
Pozdrawiam.
Sebastian K.
 
Ten mail pozwolę sobie przedstawić w roli przenośni. Bowiem chcę Wam pokazać, jak ważne są szczegóły. Ostatnio coraz częściej mówi się o data mining, big data, profilach, badaniach statystycznych itp. Tak, to są bardzo dobre narzędzia. Pozwalają wyłowić potencjalną grupę, np. odbiorców danego towaru (w przypadku stosowania ich w handlu czy reklamie) Ale... Ale nie można zdawać się na ślepo na same ich wyniki, bowiem wciąż nie są w 100% trafione. Ludzkie zachowania czy decyzje zależne są od szeregu różnych czynników których nie da się po prostu umieścić w żadnej bazie danych. Komputer nie rozumie człowieka, on tylko bada korelacje między dostępnymi mu danymi. I pomijając już wszystko inne - to człowiek tworzy bazy danych i on decyduje jakie dane w nich umieścić. I tu właśnie przechodzimy do bardzo ważnego aspektu: docenianie szczegółów. Polecam artykuł (po angielsku) ze strony bbc.com - Czego Sherlock Holmes nauczył nas o umyśle. Pozwolę sobie przetłumaczyć mały fragment:
Nawet najbardziej zaawansowana technologia nie jest w stanie zastąpić potęgi prostej obserwacji i racjonalnej dedukcji.
W przypadku tego maila nie mam wątpliwości, że na zdobytej skądś bazie adresów mailowych seryjnie puszczono spam jak leci, prawdopodobnie umieszczając w powitaniu to co w mailu jest przed małpą, tylko z dużej litery. I nikt się nie bawił w żadne analizy, chociaż można było zrobić to bardzo prosto. Wszak w Polsce mało które (o ile w ogóle, bo jakoś żadnego nie znalazłam) męskie imię kończy się na "a". I to właśnie jest taki szczegół, który można było wyeliminować prostą funkcją. Mówiłam, że będzie trochę abstrakcyjnie.
Baza danych - hurtownia czy inna - to narzędzie wspomagające kojarzenie. Powiedzmy - pozwala zawęzić próbę według zadanych kryteriów i badać korelacje. Część szczegółów - jeśli takie dane ma hurtownia - można umieścić w raporcie. Część jest dostrzegana tylko przez analityka, a nie przez komputer. Kiedyś, dawno temu popełniłam taki tekst o tym, co to właściwie znaczy "umiejętności analityczne" i nie będę się powtarzać - jeśli ktoś jest ciekawy, może zajrzeć TUTAJ.
 
A wracając do narzędzi: chciałabym zauważyć, że resort finansów już od wielu lat dysponuje dwiema hurtowniami danych, które mają spory potencjał - i które w mojej ocenie, powinno się rozwijać. Bo są dobre... Jestem ciekawa, ilu użytkowników korzysta z nich regularnie i w różnych obszarach, szczególnie z hurtowni SPR (WHTAX jest bardziej popularny). Możliwości są spore, myślę, że jeszcze nie wszystkie odkryłam, niemniej wytrwale wsiąkam z każdym dniem coraz bardziej. I nie wyobrażam sobie dzisiaj pracy bez którejkolwiek z nich.
I nie wiem sama dlaczego, ale ile razy czytam o planach na super- hiper systemy analityczne to przypomina mi się ten oto cytat:
 
-----------------------------------------------------------------------
*Kornel Makuszyński o pewnej cudownej, rogatej postaci
 
Joomla templates by a4joomla