Drukuj

Zaciekawiło mnie ostatnio stanowisko wyrażone w zamieszczonym na portalu wywiadzie z Szefem Służby Cywilnej, panem Dobrosławem Dowiatem-Urbańskim, dotyczące kwestii tzw. mobilności. Co właściwie wynika z przedstawionego zapatrywania najwyższego urzędnika korpusu na tę kwestię ?

RED: Jak rozumiana jest mobilność? Czy znajdziemy się w sytuacji gdy osoby w s.c. z dnia na dzień, bez względu na swoją wolę i sytuację rodzinną będą przenoszone z miejsca na miejsce? Czy przewidziano dla nich jakąś ochronę? Co z kosztami dojazdów,  mieszkania? Czy będzie wspólna, międzyurzędowa lista kandydatów o określonych kwalifikacjach ?

 

 

SSC: Odniosę się do dziedziny wiedzy o nielubianej przez Panią nazwie – zarządzanie zasobami ludzkimi. Mobilność to po prostu ułatwianie, a nawet zachęcanie pracowników do tego, by ich kariera nie była związana przez całe dekady tylko z jedną instytucją i jednym stanowiskiem. To się opłaca pracownikom, bo ich rynkowa wartość, dzięki bogatszemu doświadczeniu, rośnie. To się opłaca pracodawcom, bo zyskują lepszych i mniej wypalonych pracowników, naturalny dopływ świeżych pomysłów. Wszystko dookoła się zmienia, trudno więc całe życie spędzić za jednym biurkiem i być dobrym urzędnikiem.  Jeszcze trochę świata nauki. Są kraje, gdzie właśnie z tego powodu nie można robić doktoratu tam, gdzie zdobyło się magisterkę. Naukowcy muszą opuścić pielesze alma mater, by stać się prawdziwie samodzielni. To niezbędny element rozwoju. Ale takiego przymusu w administracji nie przewidujemy. Nie chodzi, jak w Pani pytaniu, o przenoszenie wbrew pracownikowi, ale dla pracownika i często z jego inicjatywy. Mobilność w służbie cywilnej jest ważnym elementem rządowej polityki kadrowej. Umożliwia sprawne zarządzanie w administracji i ułatwia przenoszenie  urzędników tam, gdzie są najbardziej potrzebni. Praca urzędników - na poszczególnych stanowiskach, w różnych miejscach - jest podobna. Dlatego powinno się usprawniać mechanizmy, które ułatwią przepływy pomiędzy obszarami administracji. Chodzi o to, aby maksymalnie ułatwić pracownikom administracji tego rodzaju zmianę. (...) Jako Szef Służby Cywilnej mam przekonanie, że jest to jedna z możliwych dróg rozwoju kompetencji zawodowych, szansa zgromadzenia nowych, cennych doświadczeń zawodowych itp.  I zapewniam, że nie chodzi tu o nic więcej jak o uelastycznienie przepływów pomiędzy urzędami administracji. Dodam też, że takie podejście jest korzystne także z punktu widzenia samych urzędników, którzy doskonaląc swoje kwalifikacje i utrzymując je (m.in. dzięki efektywnej polityce szkoleniowej) na poziomie zgodnym z określonymi standardami, podnoszą swoją wartość na rynku pracy. A w przypadku administracji nie jest to rynek „łatwy”. [podkreślenia własne]

Na wstępie pytanie: czy obecne przepisy regulują w jakiś sposób kwestie związane z tzw. mobilnością ? Owszem. Chodzi tu w szczególności o art.62 – 67 ustawy z dnia 21 listopada 2008r. o służbie cywilnej (tekst jednolity Dz. U. z 2016 poz.1345). Pierwszy z tych przepisów reguluje kwestie przenoszenia urzędnika służby cywilnej na inne stanowisko w tym samym urzędzie w tej samej lub innej miejscowości. Podstawowym kryterium jest tutaj – jak to określam – "konieczność chwili", czyli subiektywna ocena dyrektora urzędu co do zaistnienia „uzasadnionych potrzeb urzędu” implikujących konieczność przeniesienia urzędnika służby cywilnej do pracy na innym stanowisku w tym samym urzędzie (choć niekoniecznie w tej samej miejscowości). Oczywiście dyrektor urzędu winien mieć na względzie „przygotowanie zawodowe” takiego urzędnika, który to zwrot jest kategorią prawną (a zarazem myślową) bardzo, ale to bardzo pojemną i elastyczną. Zmiana taka może być dokonana w każdym czasie. Co do zasady urzędnik służby cywilnej, któremu zostanie przedstawiona tak atrakcyjna propozycja, związana oczywiście z „uzasadnionymi potrzebami urzędu”, nie ma nic do gadania. Wyjątkiem są kobiety w ciąży oraz osoby będące jedynymi opiekunami dziecka w wieku do lat 15. Nie można także dokonać takiego przeniesienia, w przypadku gdy stoją temu na przeszkodzie szczególnie ważne względy osobiste lub rodzinne urzędnika. Taki zapis (art.62 ust.1a zd.2 ustawy) daje już szersze pole do popisu i uznaniowości dyrektora urzędu w kwestii uwzględnienia – bądź nie – argumentów urzędnika co do jego przenosin.

W przypadku przeniesienia urzędnika na inne stanowisko w tym samym urzędzie ale w innej miejscowości przysługują świadczenia, o których mowa w art. 95 ust.2 i 3 ustawy. Gwarantuje to zapis art.62 ust.1b ustawy. Chodzi tu w szczególności o zagwarantowanie lokalu mieszkalnego albo miesięczne świadczenie na pokrycie kosztów najmu lokalu mieszkalnego, wypłacane w okresie przeniesienia (art.95 ust.2), przy spełnieniu warunków określonych w tym przepisie. Do tego ustawa (art.95 ust.3) dodaje „jednorazowe” świadczenia związane z samym procesem przeniesienia. Są to: jednorazowe świadczenie pieniężne w wysokości 3-krotności miesięcznego wynagrodzenia, zwrot kosztów przejazdu urzędnika i członków rodziny oraz przewozu mienia i wreszcie dodatkowe 4 dni urlopu na tę „przeprowadzkę”. Co do szczegółowych zasad dotyczących lokalu albo świadczeń na pokrycie kosztów najmu – reguluje je rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 8 czerwca 2009r. w sprawie świadczeń przysługujących urzędnikowi służby cywilnej przeniesionemu do pracy w innej miejscowości (Dz. U. nr 93 poz.763).

Co ciekawe, swoją własną, dodatkową regulację prawną posiadają członkowie korpusu służy cywilnej (a więc zarówno urzędnicy jak i pracownicy KSC), zatrudnieni w Generalnej oraz regionalnych dyrekcjach ochrony środowiska. Kwestie te reguluje art.125 ustawy z dnia 3 października 2008r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko  (tekst jednolity Dz. U. z 2016r. poz.353 z późn. zm.) oraz Rozporządzenie Ministra Środowiska z 24 lutego 2011r. w sprawie świadczeń przysługujących członkowi korpusu służby cywilnej zatrudnionemu w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska albo regionalnej dyrekcji ochrony środowiska przeniesionemu do pracy w innej miejscowości (Dz.U. nr 52 poz.269).

Wracając na grunt ustawy o służbie cywilnej, w art.63 zagwarantowano władcze uprawnienia samemu Szefowi Służby Cywilnej, który kierując się „interesem służby cywilnej” może przenieść urzędnika służby cywilnej do innego urzędu w tej samej miejscowości, zaś jeśli miałoby to być przeniesienie urzędnika do innego urzędu w innej miejscowości, to obwarowane jest ono maksymalnym 2-letnim okresem takiego „oddelegowania”. Ponadto, sytuacja taka może „dotknąć” urzędnika służby cywilnej najwyżej 2-krotnie w czasie trwania stosunku pracy. Szef Służby Cywilnej ograniczony jest również w swym działaniu zakazem analogicznym jak wyrażony w art.62 ust.1a ustawy.

Jeśli przeniesienie urzędnika służby cywilnej (dokonywane przez Szefa Służby Cywilnej) następuje do innego urzędu w innej miejscowości, przysługują mu opisane wyżej świadczenia, wynikające z art.95 ustawy. Dodatkowo urzędnik służby cywilnej, przenoszony w trybie art.63 ustawy ma prawo złożenia odwołania od takiej decyzji do Prezesa Rady Ministrów, w terminie 14 dni od dnia jej doręczenia. Złożenie odwołania nie wstrzymuje wykonania decyzji o przeniesieniu (art.67 ustawy).

I na koniec regulacja – która moim zdaniem jest kluczową obecnie – jeśli chodzi o zagwarantowanie „mobilności” członkom KSC, migrującym (lub chcącym migrować) w ramach korpusu. Art.64 ustawy, dotyczący w równym stopniu urzędnika co i pracownika korpusu. W każdym czasie mogą oni zostać przeniesieni do pracy w innym urzędzie, w tej samej bądź innej miejscowości, na swój własny wniosek, lub jeśli wyrażą na to zgodę (a więc nie z własnej inicjatywy). Takiego przeniesienia dokonuje dyrektor urzędu „przejmującego”, działając w porozumieniu z dyrektorem urzędu, z którego członek korpusu odchodzi. Wszystko pięknie i cacy, praktyka jednakże pokazuje, że najwięcej problemów rodzi tutaj czynnik ludzki w postaci – jakby to powiedzieć – zgodnego oświadczenia woli stron kontraktu, podmiotem którego jest migrujący urzędnik (pracownik) KSC.

Podsumowując, istnieją ustawowe regulacje dotyczące migracji członków KSC. Te nieco ostrzejsze, dotyczące urzędników mianowanych i te bardziej liberalne, obejmujące swym zakresem pracowników korpusu. Czy trzeba coś tu zmieniać ?

A wracając do wywiadu i wypowiedzi Szefa Służby Cywilnej, dostrzegam pewną sprzeczność (przynajmniej ja to tak odbieram). Otóż SSC stwierdził cyt. „Nie chodzi, jak w Pani pytaniu, o przenoszenie wbrew pracownikowi, ale dla pracownika i często z jego inicjatywy. Mobilność w służbie cywilnej jest ważnym elementem rządowej polityki kadrowej. Umożliwia sprawne zarządzanie w administracji i ułatwia przenoszenie  urzędników tam, gdzie są najbardziej potrzebni.”. Czyli co ? Chcemy ułatwić zmianę zatrudnienia członkom KSC, czy też chcemy obserwować potrzeby i łatwiej przerzucać ich (w trybie art.62, 63 ustawy) tam, gdzie aktualnie trzeba „gasić pożar” ?  Trudno moim zdaniem pogodzić zindywidualizowany punkt widzenia urzędnika (pracownika) KSC z interesem urzędu i potrzebą chwili. Człowiek podejmując decyzję o zmianie miejsca zatrudnienia, kieruje się różnymi przesłankami: ekonomicznymi, osobistymi, zawodowymi. Ale z pewnością nie tym, gdzie trzeba „gasić pożar”. Punkt widzenia urzędnika (pracownika) z reguły będzie inny niż punkt widzenia dyrektora urzędu. I to jest naturalne.

Nie neguję w całości wypowiedzi Szefa Służby Cywilnej nt. mobilności. Niektóre argumenty podzielam, ponieważ sam je przeżyłem. Doświadczyłem na własnej skórze przeniesienia między urzędami (jeszcze w trybie art.53 ustawy z 1998r.), przeżyłem wypalenie zawodowe, odejście z korpusu i mam się dobrze. Niewątpliwie warto zmieniać pracę, zdobywać nowe doświadczenie, poszerzać kompetencje itd. Czy jest się atrakcyjniejszym dla potencjalnego pracodawcy ? Pewnie czasem tak, czasem nie. Nie każdy lubi pracowników, którzy w CV skaczą co dwa lata z kwiatka na kwiatek. Ale nie zawsze też można, nie zawsze się da, nie zawsze się też chce i odczuwa taką potrzebę zmiany pracy. Dlatego rozumiem też osoby, które spędzą całe swoje zawodowe życie w jednej instytucji, przy „jednym biurku”. Miałem okazję pracować z takimi ludźmi, pasjonatami można powiedzieć. Znakomicie wykwalifikowanymi specjalistami w swoich dziedzinach, którzy z różnych powodów nie podejmowali decyzji o zmianie urzędu w którym pracują, czy też w ogóle o porzuceniu pracy w administracji. Dlatego nie zgodzę się z twierdzeniem Szefa, iż cyt. „trudno więc całe życie spędzić za jednym biurkiem i być dobrym urzędnikiem”. Moim zdaniem nie ma nic złego w tym, że pracuje się w jednym miejscu i jest się świetnym w tym, co się robi. Nie zmuszajmy ludzi do mobilności, nie oczekujmy od nich zachwytu nad tym „zjawiskiem”. Tak, bo to jest zjawisko. Przeniesione z biznesu, wprost ze świata korporacji, gdzie ludzi wyciska się w dwa – trzy lata jak cytryny i wyrzuca, przyjmując kolejnych młodych, głodnych sukcesu. Administracja państwa musi być ostoją stabilności. W przeciwnym razie wszystko – delikatnie mówiąc – pier**lnie któregoś dnia i obudzimy się z wymalowanym na twarzach zachwytem: "jaka piękna katastrofa". Służba cywilna została ustanowiona w celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa. Innymi słowy, nie wymuszajmy procesu migracji, pozostawmy go swojemu własnemu biegowi. Nawiasem mówiąc – z tą ostoją stabilności w administracji też coraz gorzej, ale to temat na inny tekst.

Na stronie DSC można przeczytać, że w 2015 roku wskaźnik fluktuacji zatrudnienia w służbie cywilnej wynosił 7,3%. Nie wiem jak to ocenia SSC, ale moim zdaniem jest to poziom niepokojący. Gdzieś chyba kiedyś wyczytałem, że naturalnym poziomem jest bariera 5%. Po jej przekroczeniu należy badać, co jest nie tak, że ludzie od nas odchodzą, przechodzą gdzie indziej itd. Czy takie badanie są prowadzone ? Czy DSC ma jakieś dane na ten temat ? Jaki jest udział w tejże fluktuacji osób odchodzących z KSC, a jaki udział osób migrujących między urzędami w korpusie ? Jaka jest konkurencyjność urzędów na rynku pracy ? Nie tylko w zestawieniu z sektorem prywatnym, ale i ta, wewnętrzna, a także względem innym urzędów (administracja państwowa, samorządowa) ? Czym są spowodowane procesy migracyjne ? Czy aby na pewno tylko czystą ekonomią ? To są pytania, na które muszą sobie odpowiedzieć osoby kierujące korpusem. Dopiero wówczas będzie można odpowiedzialnie powiedzieć, co i w jakim zakresie wymaga poprawy, co funkcjonuje dobrze, co źle i wówczas dopiero podejmować kroki, zmierzające do poprawy stanu rzeczy.