Obiecałem, że i ja wypowiem swoje „trzy grosze” po ukazaniu się dodatku PSC. Jakoś, nie było jednak czasu, weny..., by lojalnie podejść do tematu.

Zapowiedź umieszczona w najnowszym Biuletynie Służby Cywilnej, iż w kolejnym czerwcowym numerze PSC będziemy zajmować się następną z zasad etyki (neutralności politycznej), przypomniała mi jednak, że jeszcze mam małe zaległości. Reklamujac dodatek o zasadach służby cywilnej i zasadach etyki zdeklarowałem się bowiem, że coś o lojalności napiszę.

Nie wiem czy jest ktoś, kto jednoznacznie potrafi sprecyzować komu/czemu należy się lojalność, czy jest ona bezwzględna, ewentualnie gdzie są jej granice. Komu, czemu, w jakim stopniu, to nieuchronne pytania, które musimy sobie postawić niezależnie od stopnia dookreślenia tej zasady etycznej w zarządzeniu.

 

Gwoli przypomnienia:

 

Zgodnie z par. 16 (całe szczęście, że nie jest to par. 22) zasada lojalności polega w szczególności na:

1) lojalności wobec Rzeczypospolitej Polskiej;

2) lojalnym i rzetelnym realizowaniu programu Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, bez względu na własne przekonania i poglądy polityczne;

3) lojalności wobec urzędu oraz przełożonych, kolegów i podwładnych, gotowości do wykonywania służbowych poleceń, dbając, aby nie zostało naruszone prawo lub popełniona pomyłka;

4) udzielaniu przełożonym obiektywnych, zgodnych z najlepszą wolą i wiedzą porad i opinii podczas przygotowywania propozycji działań administracji rządowej;

5) wykazywaniu powściągliwości w publicznym wypowiadaniu poglądów na temat pracy swego urzędu oraz innych urzędów, zwłaszcza jeżeli poglądy takie podważałyby zaufanie obywateli do tych instytucji.

 

Jak słusznie zauważył prof. dr hab. Krzysztof Kiciński w swoim komentarzu - nie znajdziemy w zarządzeniu definicji lojalności, w pierwszej kolejności dowiadujemy się wobec kogo/czego nas ona obowiązuje, a dopiero w dalszej części par. 16 częściowo również co mamy przez nią rozumieć.

 

W naszych realiach od lat coraz trudniej jest dokonywać właściwego dla wszystkich wyboru: być lojalnym wobec państwa, rządu, pracodawcy, czy też innych przepisów prawa. Wprawdzie będąc członkiem korpusu służby cywilnej wydawać by się mogło, że te podmioty są „lojalnościowo” tożsame, ale często ich cel, kierunki działań się rozchodzą. Osobiście  bez trudu przez moje prawie 20 lat obecności w administracji państwowej nazbierałbym przynajmniej kilkanaście przykładów, gdy realizowany program rządu nie do końca był zbieżny z interesem Rzeczpospolitej Polskiej. O kolizjach pomiędzy lojalnością wobec urzędu, przełożonych, a lojalnością wobec kolegów i/lub podwładnych z pewnością również można napisać  nie jedną książkę. Jaka jest więc najwłaściwsza droga? Pewien katalog zachowań znajdziemy w art. 77 ustawy o służbie cywilnej. Normy w nim zawarte rozstrzygają niestety tylko jak mamy się zachować w przypadku otrzymania poleceń niezgodnych z prawem lub o znamionach pomyłki. Co z całą resztą możliwych w życiu sytuacji? Warto więc chyba przy podejmowaniu codziennych lojalnościowych decyzji przedkładać nade wszystko umiarkowanie i rozsądek. Lojalność nie powinna bowiem dominować nad rozumem. Nie jest ona cechą samą w sobie, odnosi się do określonego postępowania widzianego także przez pryzmat  pozostałych zasad służby cywilnej i zasad etycznych.  Przestrzeganie zasady lojalności nie może bowiem doprowadzić do sytuacji, w której ukrywane są przypadki oczywistych nieprawidłowości i naruszeń prawa.

Większych problemów interpretacyjnych nie sprawia zalecenie udzielania przełożonym obiektywnych, zgodnych z najlepszą wolą i wiedzą porad i opinii podczas przygotowywania propozycji działań administracji rządowej. Ale co czynić, gdy systematycznie odbijamy się z tymi poradami od ściany.

Natomiast ostatni punkt jest najdelikatniejszy i najbardziej podatny na możliwość mniej lub bardziej umyślnego jego naruszenia.  Powściągliwość w publicznym wypowiadaniu poglądów na temat pracy swego urzędu oraz innych urzędów nie jest domeną Polaków (a internet mocno jeszcze tę powściągliwość nadszarpnął). Można wprawdzie się zawsze bronić, iż nie można podważyć zaufania obywateli do  instytucji przedstawiając prawdziwe opinie lub pójść dalej i postawić tezę, że podważenie zaufania jest niemożliwe, gdyż już dawno go te instytucje nie mają lub nigdy nie miały. W tym przypadku też jednak należy zawsze znaleźć „złoty środek”.  Zapis ten przecież  nie oznacza całkowitego zakazu wypowiadania poglądów na temat funkcjonowania urzędów, administracji. Pamiętajmy jednak o  „powściągliwości”, gdyż nawet słuszna publiczna krytyka bez wcześniejszego wyczerpania drogi służbowej, czy wewnętrznych prób rozwiązania problemów, spraw zawsze będzie narażona na zarzut nielojalności.

Na koniec, ot zamarzyło mi się, by zasada lojalności znalazła szerszy wyraz i w tym ujęciu, o którym także wspomniał  prof. dr hab. Krzysztof Kiciński:

Wracając do omawianego tu zarządzenia należy w związku z tym podkreślić, że jeśli obliguje ono członka korpusu służby cywilnej do lojalności wobec Rzeczypospolitej, to jest oczywiste, że i w tym konkretnym przypadku lojalność obowiązuje obie strony. Taka interpretacja pociąga za sobą określone konsekwencje. Jeśli na przykład członek korpusu jest zobowiązywany do lojalnego i rzetelnego realizowania programu rządu, bez względu na własne przekonania polityczne, to powstaje pytanie: do czego zobowiązany jest rząd wobec kogoś, kto się z tego obowiązku rzetelnie wywiązuje?

Czy to jednak nie jest przypadkiem pytanie retoryczne, a doczekanie się takich chwil przed emeryturą nie jest utopią?

Joomla templates by a4joomla