Czyli jak dobierać fakty do dowolnej tezy

W piątek Dziennik Gazeta Prawna opublikował artykuł pod znamiennym tytułem: „Urzędnicy zarabiają lepiej niż pracownicy prywatnych firm. Sprawdziliśmy, ile dokładnie.”

Ponieważ pan Redaktor zechciał przeprowadzić analizę, pozwolę sobie przedstawić własną analizę tego tekstu, powiedzmy, że literackiego. Przy okazji odniosę się do kilku drobiazgów które występują w owym tekście w charakterze argumentów. No to jedziemy, zaczynając od tytułu.

Według definicji Słownika języka polskiego wyraz „dokładny” oznacza: wykonujący coś lub wykonany z wielką starannością i dbałością o szczegóły. Ten przypadek nie miał tu miejsca, o czym jednoznacznie świadczy treść artykułu.

Urzędnicy z reguły zarabiają więcej niż wynosi płaca minimalna. Wyjątek stanowią osoby pracujące na zastępstwo lub na stanowiskach pomocniczych.

Pierwsze zdanie owszem, jest prawdziwe. Drugie zdanie zawiera przekłamanie. Chyba że pan redaktor myli stanowiska pomocnicze ze wspomagającymi.

Jak wynika z danych kancelarii premiera, płace w administracji rządowej sięgały w ubiegłym roku średnio 4,8 tys. zł. Okazuje się jednak, że na 2,5 tys. jednostek należących do korpusu służby cywilnej, tylko jedna posiadała trzy etaty z wynagrodzeniem w przedziale od 1,6 do 1,7 tys. zł. (w 2013 r. – płaca minimalna sięgała 1,6 tys. zł). W kolejnym przedziale – do 1,8 tys. zł – znajdowały się odpowiednio cztery urzędy z łącznym zatrudnieniem w korpusie służby cywilnej na poziomie 5,5 etatu. W przedziale 1,8–1,9 tys. zł nie było żadnego urzędu. Natomiast z zarobkami między 1,9, a 2 tys. zł występowały cztery jednostki z zatrudnieniem łącznym na poziomie pięć etatów.

Według tego co pan Redaktor napisał wynagrodzenie na poziomie minimalnym w administracji rządowej otrzymywały 3 osoby, 5,5 osoby (wiem, że to głupio brzmi, ale sami rozumiecie, statystyka…) poniżej 1800 PLN, a pomiędzy 1900 i 2000 PLN 5 osób. W sumie więc z artykułu wynika, że w administracji rządowej tylko 13,5 osoby otrzymywało wynagrodzenie poniżej 2000 PLN. Nie wiem jak Wy, ale ja na miejscu tychże 13 i pół osoby to bym chyba próbowała kogoś przekonać że mnie dyskryminuje.

Bazując na danych z załącznika nr 1 do sprawozdania Szefa Służby Cywilnej za 2013 r.

wyciągnęłam swoje własne wnioski. Pierwsza tabela przedstawia zatrudnienie i przeciętne miesięczne wynagrodzenie (bez DWR i z DWR) - a przeciętne wynagrodzenie to nic innego niż średnia, która jak wszyscy wiemy jest mocno niedoskonała. Stanowiska wspomagające, na których wynagrodzenie jest najniższe, zaznaczyłam na czerwono. W tej tabeli widzimy grupy stanowisk, ale nie ma w nich zróżnicowania na grupy urzędów.  Są tu zatem dane dot. wszystkich stanowisk (a nas najbardziej interesują wspomagające) – z ministerstw, urzędów szczebla powiatowego i wszystkich innych – w jednym worku. I z tego jednego worka właśnie liczy się średnią. Jeszcze jaśniej: do średniej wchodzą dane dot. stanowiska z ministerstwa i z urzędu szczebla powiatowego. Gdyby były tylko dwa, średnią liczyłoby się dzieląc przez dwa – to tak jakby ktoś nie pamiętał z matematyki… Widać też (bo sobie policzyłam na podstawie tych danych) że stanowisk wspomagających w służbie cywilnej jest ok. 19% czyli niemal 1/5 wszystkich zatrudnionych pracuje wspomagająco. Pomijam już to, że również na stanowiskach specjalistycznych średnie wynagrodzenie jest niższe niż magiczne średnie wynagrodzenie w korpusie (dla przypomnienia: wg oficjalnych danych było to w roku 2013 4770,00 PLN, przy czym „przeciętne miesięczne wynagrodzenie zostało obliczone poprzez podzielenie rocznych wydatków na wynagrodzenia ogółem wraz z dodatkowym wynagrodzeniem rocznym przez przeciętne zatrudnienie w 2013 r. oraz 12 miesięcy. Środki na wynagrodzenia ogółem obejmują m.in.: wynagrodzenie zasadnicze, dodatki stażowe, nagrody z funduszu nagród, dodatki służby cywilnej, dodatki zadaniowe, nagrody jubileuszowe, odprawy emerytalne i rentowe oraz dodatki wynikające ze szczególnych uprawnień”[1]). A w sumie stanowiska specjalistyczne i wspomagające to prawie 67% korpusu. I to jest najlepszy dowód, że takie badania powinny być prowadzone z użyciem mediany czy dominanty, a nie średniej…

Grupy stanowisk w służbie cywilnej

zatrudnienie przeciętne ogółem w 2013 roku[2]

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto ogółem (bez DWR)

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto ogółem (z DWR)

% KSC

Wyższe stanowiska

1574

12159

13007

1,30%

Stanowiska średniego szczebla zarządzania

1819

8957

9597

1,50%

Stanowiska koordynujące

8962

6573

7049

7,38%

Stanowiska samodzielne

25595

5178

5557

21,09%

Stanowiska specjalistyczne

58224

3894

4176

47,97%

Stanowiska wspomagające

22801

3009

3226

18,78%

Służba zagraniczna, w tym

2404

7317

7867

W drugiej tabelce mamy przeciętne (znowu- czyli średnie!) wynagrodzenie, ale tym razem według grup urzędów, nie ma w niej za to informacji o grupach stanowisk. Czyli do przeciętnego wynagrodzenia np. w powiatowej administracji zespolonej wrzuca się do jednego worka wszystkie stanowiska – od zarządzających po wspomagające. Widzicie już? A teraz proszę się ładnie przyjrzeć: dla stanowisk wspomagających w tabelce powyżej przeciętne wynagrodzenie (bez DWR) wynosiło 3009,00 PLN. Dla powiatowej administracji zespolonej – już ok. 200 PLN mniej. A „siedzą” tam przecież oprócz wspomagających kierownicy, samodzielni i specjaliści… A jeśli przyjrzymy się tym przeciętnym wynagrodzeniom z DWR pod kątem oficjalnej średniej, to wychodzi na to, że dla osób stanowiących przeszło 72% korpusu w grupach urzędów przeciętne wynagrodzenie kształtuje się poniżej średniej. Nie oznacza to oczywiście, że nikt w tych grupach tej średniej nie przekracza. Tylko należy pamiętać o jednym: zastosowanie średniej ma sens w populacjach, gdzie przedział (tj. rozstęp między wartością minimalną a maksymalną) nie jest zbyt duży. Nie bez powodu zawodowi analitycy badając próby odrzucają wartości skrajne (tu znów kłania się eksploracja danych i budowa modeli).

Jakie zatem jest prawdopodobieństwo występowania sytuacji, gdy członkowie KSC otrzymują wynagrodzenie minimalne? Moim zdaniem, na podstawie tych danych – wcale niemałe. Bo skąd np. interpelacja posła Tchórzewskiego? (Dla ciekawych tutaj odpowiedź).

Swego czasu zresztą pamiętam, że pytałam DSC o możliwość uzyskania informacji dotyczącej przedziałów wynagrodzeń w służbie cywilnej. Usłyszałam wtedy, że nie byłoby to możliwe, bo DSC musiałby znać wynagrodzenia każdego członka KSC. A więc przypuszczam, że wiedza pochodzi raczej ze sprawozdawczości niż z jakiegoś badania. Bo gdyby takie badanie było prowadzone, to gwarantuję, że wiedziałabym o tym. No chyba że ktoś zrobił sam to o czym myślę na szczeblu centralnym, ale jakoś nie chce mi się wierzyć. Skąd pan Redaktor wziął te dane i ile nad nimi myślał, Bóg raczy wiedzieć. Zwyczajnie mu nie wierzę. Wielokrotnie udowodnił, że nie można wierzyć w to co napisze. Brak mi dowodów… Wierzę za to naszym Czytelnikom. Niektórzy są nawet gotowi przedstawić wydruk ze swoją wypłatą.

Grupy urzędów

zatrudnienie przeciętne ogółem w 2013 roku[3]

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto ogółem (bez DWR)

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto ogółem (z DWR)

% KSC

Ministerstwa

12550

6623

7092

10,34%

Urzędy centralne

11032

5360

5743

9,09%

Urzędy wojewódzkie

8780

4007

4298

7,23%

Wojewódzka administracja zespolona

14945

3494

3752

12,31%

Powiatowa administracja zespolona

8579

2831

3040

7,07%

Izby skarbowe

3681

4822

5159

3,03%

Urzędy skarbowe

38421

4330

4647

31,65%

Urzędy kontroli skarbowej

5033

5960

6376

4,15%

Pozostała administracja niezespolona i inne

17080

3648

3917

14,07%

Placówki zagraniczne

1277

7426

7983

1,05%

No i jeszcze jedna rzecz, o której zresztą kiedyś pisałam TUTAJ a Wjawor TUTAJ. - z jednej strony niby są przywileje w postaci stażowego, a z drugiej – wlicza się to obliczając płacę minimalną i tym samym coś co powinno premiować wierność administracji i motywować do pozostania w niej bywa czasem zwykłą fikcją. Analogicznie jest z trzynastkami czy nagrodami (o mitach dotyczących nagród też było kilka razy i pewnie jeszcze będzie nie raz).

Na pensję minimalną składa się nie tylko stawka zasadnicza, ale również takie składniki, jak: premie, nagrody, dodatek funkcyjny lub stażowy. Ich suma przy pełnym wymiarze czasu pracy musi osiągnąć w tym roku określoną kwotę brutto[4]

No dobra, to tyle do informacji o roku poprzednim a teraz druga część artykułu. Dalej czytamy:

DGP sprawdził, ilu pracowników zatrudnionych w administracji samorządowej i rządowej otrzymuje najniższą krajową. Z przeprowadzonej sondy wynika, że odsetek takich osób nie sięga nawet jednego procenta. Nie brakuje też przykładów jednostek, w których zarabiających na takim poziomie po prostu nie ma. Nawet na stanowiskach pomocniczych zarobki w urzędach są znacznie wyższe od minimalnej płacy.

Czyli wnioski zostały wyciągnięte na podstawie sondy… Jest to metoda stosowana powszechnie, tylko dość istotny jest dobór respondentów dla stworzenia sobie pełnego obrazu. A kogóż pan redaktor pytał?

 (…) DGP sprawdził jak sytuacja płacowa wygląda w tym roku. Zapytaliśmy o to urzędy wojewódzkie i ministerstwa oraz samorządy.

A dlaczego nie urzędy s.c. szczebla powiatowego? A dlaczego nie cywili z mundurówki? Co do samorządów wypowiadać się nie będę, bo nie wiem – ale patrząc na dobór respondentów (wyłącznie duże ośrodki miejskie) przypuszczam, że mechanizm był ten sam.

Okazuje się, że większość resortów nie posiada stanowisk, na których wynagrodzenie pracowników byłoby na poziomie płacy minimalnej. Tak niskiego wynagrodzenia nikt nie otrzymuje ani w resorcie finansów, ani też w ministerstwach edukacji czy zdrowia.

Trzymajcie mnie ludzie… Naprawdę? To w ministerstwach płaci się więcej niż w urzędach najniższego szczebla? Niemożliwe, kto by pomyślał... Myślałam jakiś czas nad zastosowaną w tym przypadku metodą wyboru respondentów i wniosek jest tylko jeden: tak zostali wybrani, aby wynik był zgodny z tezą. To trochę tak jakby badać liczbę posiadanych prywatnych jachtów dalekomorskich wśród pustynnych ludów koczowniczych w Afryce. Wynik jest oczywisty. No i „resort” to nie tylko ministerstwo.

Z kolei w urzędach wojewódzkich płacę minimalną otrzymują z reguły tylko osoby zatrudnione przy pracach interwencyjnych oraz zatrudnione na stanowiskach pomocniczych czy robotniczych. W efekcie podkarpacki urząd wojewódzki z 712 pracowników zatrudnia tylko sześciu z najniższą krajową. Świętokrzyski Urząd Wojewódzki taką pensję wypłaca tylko jednemu strażnikowi, który nie należy do korpusu służby cywilnej.

Chciałabym jeszcze wiedzieć, w jaki sposób zadano pytanie respondentom i jak ono brzmiało. Mam własne doświadczenia w przygotowywaniu danych dla m. in. tego periodyku (tak, państwo dziennikarze, ja też przygotowuję informacje z których potem wyciskacie złotówki) i wiem, że wiele z tych pytań budzi wątpliwości już przy samym doborze kryteriów do zapytania do bazy. A taki się otrzyma wynik jak się zada pytanie. Rozumiem, że na tym właśnie polegało to „dokładne sprawdzenie” o którym mowa w tytule? Przeglądałam sobie trochę pisząc ten artykuł aktualne oferty pracy w służbie cywilnej. Ciekawa rzecz, nader często mimo zaleceń Szefa s.c. brak informacji o proponowanym wynagrodzeniu. Ktoś wie dlaczego tak jest? Może dlatego, że kwota „do 2.100” przy wymaganiach np. znajomości języka angielskiego na poziomie A2 wygląda dziwnie? Bywają ogłoszenia, w których jest taka informacja. Zazwyczaj na te lepiej opłacane stanowiska.

To jest jeszcze jeden artykuł który utwierdza mnie w przekonaniu, że powstają one dla klikalności. Pan redaktor coś napisze pod chwytliwym tytułem (który podnosi ciśnienie i urzędnikom, i pozostałym czytelnikom) który różni ludzie z różnych przyczyn klikną. I skomentują. Tylko jak to ma się to rzetelności? Nawiasem mówiąc po lekturze tegoż dzieła najpierw się zdenerwowałam, a potem nie mogłam przestać się śmiać. Pytać w ministerstwach o płacę minimalną… Naprawdę ktoś może myśleć, że w ministerstwach wiedzą ile Kowalski czy Nowak w terenie zarabia?

Mam jeszcze tabelki pokazujące zatrudnienie według płci. Ale to już innym razem, bo i tak przydługi mi ten artykuł wyszedł. Na koniec jeszcze tylko nawiązanie do czegoś w rodzaju prezentacji zamieszczonej tuż obok omawianego artykułu.

Prezentacja nosi tytuł

„Urzędnicy, nauczyciele, policjanci: kto domagał się podwyżek od rządu Tuska”

który kojarzy mi się z taki bardzo starym dowcipem:

- Wiesz co Heniu, moja żona to ciągle chce ode mnie pieniędzy. Rano pieniądze daj, w południe pieniądze daj, wieczorem pieniądze daj.
- To ciekawe. - mówi kolega - A co ona robi z tymi pieniędzmi...?
- Wiesz kochany, nie mam pojęcia, bo jeszcze nigdy jej nie dałem.

I tym optymistycznym akcentem zaczynamy nowy tydzień…

 

 


[2] w przeliczeniu na pełnozatrudnionych


[3] w przeliczeniu na pełnozatrudnionych

Joomla templates by a4joomla