w codziennym zgiełku

ProfileNiedawno CBOS przeprowadził badanie dotyczące oceny polskich urzędników. Piszą o tym na stronie forsal.pl. Gdyby ktoś był ciekaw, można sobie za 8 zł zakupić pełną treść raportu TUTAJ. Nawet chciałam to zrobić, ale mam awersję do podawania swoich danych osobowych (łącznie z pełnym adresem i numerem telefonu), jeśli nie ma takiej potrzeby. Bo skoro raport miał być wysłany elektronicznie - niech mi ktoś udowodni, że taka potrzeba istnieje. Po przemyśleniu sprawy doszłam do wniosku, że chyba nie warto. W żadnym artykule o tym badaniu nie zauważyłam rozróżnienia na służbę cywilną i inne obszary administracji publicznej. Nie widzę też w krótkim opisie na stronie CBOS co właściwie zaliczono do urzędów i kogo do urzędników - poziom ogólności w samym badaniu pozostawia interpretację co do zakresu samym badanym. A skąd i kto może wiedzieć, kogo badani zaliczają do administracji publicznej? Bo spotkałam się nawet z zaliczeniem do niej administracji osiedlowej spółdzielni.
Mimo wszystko - jeśli nie chce Wam się klikać - więcej niż połowa badanych ocenia pracę urzędów (jakkolwiek je rozumieją) pozytywnie, a 3/4 uważa, że urzędnicy (jakkolwiek... itd.) odnoszą się do obywateli życzliwie. Również ponad 70% uważa, że urzędnicy są kompetentni.
To dobrze. Może jednak pomalutku percepcja się poprawia? Wg forsal.pl to badanie wypadło najlepiej z dotąd przeprowadzanych.
Ponieważ jednak - jak wspomniałam - mam wątpliwości co do zakresu samego badania, nie będziemy się nad tym rozwodzić.
Drugi temat, który ostatnio wpadł mi w oko, to innowacje w administracji publicznej. Na stronie DSC znajdziecie natomiast informację o rozstrzygnięciu konkursu na Menedżera Innowacyjnych Praktyk. Konkurs wygrał Jakub Dzik, zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim.
Wdrożony w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim system informacji przestrzennej GIS umożliwia gromadzenie, analizowanie i przekazywanie informacji, niezbędnych do koordynowania usług z zakresu bezpieczeństwa. Wspiera on działania instytucji odpowiedzialnych za zarządzanie kryzysowe i umożliwia efektywne wykorzystanie potencjału ratowniczego.
Oprócz zwycięzcy w pierwszej trójce znalazły się jeszcze dwa projekty:
  • Propagowanie elektronicznych rozliczeń poza urzędem – Anna Gręda, Urząd Skarbowy Pabianice,
  • Wdrożenie Elektronicznego Rejestru Spraw (ERS) na wszystkich stanowiskach pracy w Wydziale Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców – Katarzyna Nowak, Małopolski Urząd Wojewódzki
Gratulacje dla Laureatów i dla ich zespołów.
 
Czasem myślę, że warto byłoby dla równowagi zrobić konkurs pt. Największy wewnątrzurzędowy absurd biurokratyczny. Chyba pomogłoby mocno w eliminowaniu zjawisk niepożądanych... Obawiam się tylko, że zepsułby ten poprawiający się (być może?) wizerunek administracji.
Korzystając z okazji chciałabym zauważyć, że innowacje to nie tylko wielkie projekty wprowadzające coś całkiem nowego. Czasem sprawność funkcjonowania organizacji (jednej, albo i całego resortu) może znacząco poprawić szerzenie umiejętności wykorzystywania narzędzi, które już istnieją. Dążenie do ich optymalnego wykorzystywania. Chcecie przykład? A proszę bardzo, pierwszy z brzegu:
kiedyś wysłano mnie na pomoc do innej jednostki. Na własne oczy ujrzałam, jak z wydrukowanych kart wprowadzane są "z palca" dane do tabelek w edytorze tekstu. Następnie dane były przeliczane za pomocą kalkulatora, a wynik - znów "z palca". Raczej praco- i czasochłonne zajęcie, zwłaszcza że kart było bardzo dużo. Przy wykorzystaniu odpowiedniego narzędzia (które od kilku miesięcy jest mi bliższe niż kiedykolwiek i o którego przetrwanie wciąż mocno walczę) cała robota z przygotowaniem zestawu danych zajęła mi jakieś 10 minut. Może mniej.
Czy to była innowacja? Chyba nie, bo narzędzie istnieje od lat. Czy usprawniło pracę? Oczywiście.
Zastanawiam się, jak wiele tego typu czynności jest wykonywanych tylko dlatego, że sami nie wiemy, co mamy. Albo nie umiemy z tego korzystać. I żeby nie było: nie winię tu pracowników, w żadnym razie. To jest problem do rozwiązania na poziomie zarządczym. A potem dziwimy się, że na wszystko brakuje czasu.
Drugi problem, który przeszkadza (wbrew pozorom) w innowacjach to kultura rywalizacji, a nie współpracy (tak, powtarzam się). Logicznie rzecz biorąc, połączone siły mają większą moc sprawczą niż rozproszone, konkurujące ze sobą zespoły. Albowiem to drugie powoduje, że prędzej czy później ktoś będzie wyważał drzwi otwarte. Konkurencja to również niechęć do ujawaniania rozwiązań, których się używa. A kiedy tylko kilka osób zna budowę maszyny, jest większe ryzyko, że nie dostrzegą zagrożeń w jej budowie i nie zdołają zapobiec niepożądanym efektom ubocznym. Tymczasem miarą skuteczności działania są jak największe efekty pozytywne - i jak najmniejsze efekty negatywne.Ważnym elementem są relacje z zespołem i w zespole. A warunkiem, żeby to zadziałało jest grać fair. Tak, żeby nikt się nie czuł oszukany, wykorzystany, gorszy czy mobbingowany. 
What goes around, comes around...
 
 
Joomla templates by a4joomla