Drukuj

Pracodawca może, niestety nic nie musi…

Profile

Zgodnie z art. 88 ustawy o służbie cywilnej członek korpusu służby cywilnej może otrzymać dodatek zadaniowy za wykonywanie dodatkowych, powierzonych mu przez pracodawcę zadań na okres wykonywania tych zadań, ze środków przeznaczonych na wynagrodzenia.

Tyle ustawa. Zasady według jakich takie dodatki są/mogą być przyznawane ustala nasz pracodawca (muszę przyznać, że nie zwróciłem uwagi po zmianie pracodawcy od 1 kwietnia br., czy i jakie aktualnie obowiązują wewnętrzne rozwiązania w mojej izbie skarbowej; przy okazji, jeśli znajdę wolną chwilę przejrzę stronę intranetową z  zarządzeniami DISa).

Jak zauważyła Małgorzata Jankowska w artykule opublikowanym w Rzeczpospolitej Urzędnicy - dodatek do pensji za nadplanowe zadania w służbie cywilnej fakultatywny charakter dodatku zadaniowego przesądza o tym, że członek korpusu służby cywilnej nie ma roszczenia o jego przyznanie. Nawet jeśli w wyniku decyzji przełożonego jego obowiązki wzrosną.

 

Pytanie, czy ustawodawca nie wykreował takim zapisem możliwości wyzysku członków korpusu  w majestacie prawa? Przynajmniej w moim resorcie (a szczególnie po scaleniu urzędów skarbowych z izbami skarbowymi) zlecanie dodatkowych zadań stało się normą (chociaż i wcześniej ich nie brakowało). Ba, zdecydowanie w wyniku wykonywania tych dodatkowych zadań zaczyna brakować czasu na wykonywanie zadań podstawowych. W styczniu 2014 r. Departament Służby Cywilnej KPRM opublikował dość obszerną analizę zasad przyznawania dodatków zadaniowych na przykładzie wybranych  kilku ministerstw i urzędów. Jednocześnie Szef służby Cywilnej przedstawił szereg rekomendowanych dobrych praktyk do tych zasad (na naszych lamach informował o tym Elsinore). Nie trafiła mi się w mojej karierze zawodowej taka pozycja na pasku z wynagrodzeniem. Ale też akurat ja raczej sporadycznie i przez krótki czas wykonuję tego rodzaju dodatkowe zadania, a przejęcie zadań osób nieobecnych ze względów zdrowotnych, losowych to przecież oczywista oczywistość w służbie cywilnej, a nie podstawa do dodatku. W praktyce częściej te okoliczności występują jako argumentacja przy przyznawaniu nagród. Warto jednak podkreślić, że są to potencjalnie dwie różne pule, które powinny być oddzielnie rozdysponowane i odmiennie uzasadnione. Wąskie gardło to oczywiście fundusz wynagrodzeń (z wypracowanych oszczędności pracodawca może zasilić fundusz nagród albo/i wykorzystać na dodatki).

Nie mniej patrząc jak lawinowo spływają z różnych komórek organizacyjnych izby skarbowej różnego rodzaju żądania o udzielenie informacji, sporządzenie sprawozdań, mam nieodparte wrażenie, że pierwszą informacją zwrotną do izby powinny być wnioski o przyznanie dodatków zadaniowych przynajmniej dla 50-70% szeregowych pracowników urzędów. Podobnie powinno być, gdy tego rodzaju akcje wykonujemy w wyniku przekazanego zlecenia z MF by zapewnić wierszówkę różnym mediom, przygotować dane dla NIK lub innych instytucji, albo różnych komisji kodyfikacyjnych, zatroskanych posłów,  zespołów projektowych (przy czym nie kwestionuję tu prawa tych podmiotów do otrzymania takich informacji). Dotyczy to zresztą nie tylko „skarbówki”, bo podobne dodatkowe zadania zlecane przez inne ministerstwa podległym urzędom to też normalna praktyka. Oczywiście zainspirował mnie artykuł w Rzepie, ale z drugiej strony niedawno gdzieś wpadły mi dane na temat faktycznej średniej ilości etatów (z uwzględnieniem absencji) w porównaniu do statystycznego stanu. W wielu urzędach jest to praktycznie  nawet poniżej 80% teoretycznego stanu pracowników, a bywa też nawet niecałe 70%. Nieobecnych ktoś zastępuje, przejmuje ich zadania, obowiązki, czasem 1.5 etatu lub więcej ciągnie miesiąc, dwa. I mam niestety wrażenie, że zaoszczędzone pieniądze niekoniecznie do tych osób trafiają, bo pracodawca może przyznać dodatek zadaniowy, ale nie musi. To on ocenia, czy taka sytuacja kwalifikuje się do przyznania dodatku zadaniowego. Być może wina leży również po stronie naszych bezpośrednich przełożonych, którym nie wpada do głowy  złożenie wniosku o przyznanie dodatku, gdy słyszą tylko: „przyszedł mail, sprawozdanie na jutro do 12:00, wykonać”, czy też: „nic mnie nie obchodzi, że Basia i Robert są na zwolnieniu, musicie to wykonać terminowo”, no i po każdym z poprzednich zdań: „przecież wiesz, że fundusz wynagrodzeń jest zamrożony od 7 lat, może coś wygospodaruję dla was przy nagrodach”. I znowu to czarodziejskie „może”.

Przy okazji przypomniało mi się też sprostowanie do artykułu w Gazecie Prawnej sprzed ponad 3 lat. Wtedy żaden dzwonek mi w głowie nie zaterkotał. Ale dzisiaj jednak po ponownej lekturze mam trochę wątpliwości. Jak wynika z podanych przez DSC informacji wypłacone w 2011 roku dodatki zadaniowe stanowiły w ministerstwach (wraz z KPRM)  1,9% ogólnego funduszu wynagrodzeń członków korpusu służby cywilnej, natomiast w urzędach wojewódzkich udział ten wynosił 1,2%. Tak niski wskaźnik zdaniem DSC wskazywał, że dodatki nie są nadużywane. Ja dzisiaj widzę to trochę inaczej. Fundusz nagród to ustawowe 3% funduszu wynagrodzeń. Biorąc pod uwagę, że nagrody w większej lub mniejszej kwocie dzielone są jednak na zdecydowaną większość członków korpusu, a dodatki zadaniowe raczej na nielicznych, to dodatki dla tych osób chyba często są znaczącym elementem wynagrodzenia. Pytanie czy faktycznie trafiają do właściwych osób. Bo bardzo często lwią pracę powołanych na wyższych szczeblach zespołów, komisji faktycznie wykonują szeregowi pracownicy terenowych urzędów, instytucji. Takie odnoszę wrażenie czytając wpływające do nas prośby o zaopiniowanie projektu ustawy, rozporządzenia, czy projektu kolejnej procedury, dobrej praktyki. Podobne wrażenie odnoszę, gdy mam przesłać propozycje szczegółowej tematyki takiego czy innego szkolenia, najlepiej jeszcze może z konspektem. Nie mam wątpliwości, że tak jest gdy mam sporządzić jakieś sprawozdanie z szeregiem szczegółowych danych pogłębionych o analizę zjawiska, wnioski… Czasem nawet widzę efekty swojej pracy przeniesione metodą CtrlC-CtrlV w bardzo poważnych opracowaniach. Jest też tam nawet czasem długa lista autorów („lista płac”), najważniejszych osób jednak z reguły brakuje.  

Po co to moje dzisiejsze narzekanie? Zajrzyjcie do rekomendacji Szefa Służby Cywilnej, przejrzyjcie własne regulacje w swoim urzędzie, wspomnijcie bezpośredniemu przełożonemu gdy przychodzi z kolejnym pismem, nie Waszą teczką – o istnieniu art. 88 ustawy o służbie cywilnej, może nawet powieście gdzieś na wyeksponowanym miejscu w swoim pokoju tę normę wydrukowaną dużą kolorową czcionką. Pewnie nie pomoże, ale zawsze warto spróbować, by ktoś kiedyś nie powiedział Wam – „przecież mogłeś poprosić, upomnieć się”.