Nie będzie wyrównania, rekompensaty za 7 lat zamrożenia dla wszystkich
Na początku czerwca br. pojawiły się pierwsze informacje o możliwym odmrożeniu płac w sferze budżetowej. Tytuły były różne, od „Wyborczy prezent rządu, czyli po 450zł dla urzędnika”, po bardziej stonowane, np. „Odmrożenie płac dla budżetówki. Podwyżki dla wybranych”. Pisaliśmy o tych nowinkach i my. Z czasem powoli przedostawały się do mediów kolejne nadal dość ogólne doniesienia jak to faktycznie ma wyglądać. Oczywiście trzymaliśmy rękę na pulsie i przedstawialiśmy kolejne informacje tu i tam, także tutaj. To zresztą tylko część tego medialnego szumu. Właściwie Aga już przybliżyła najnowsze doniesienia poniżej, ale dodam i ja swoje trzy grosze.
Nadal trudno jest o konkrety, wszak projekt budżetu dopiero rozpoczyna drogę legislacyjną, która dodatkowo przypada na okres wyborczy. Prace rozpoczną więc posłowie obecnej kadencji, a kończyć będzie nowy parlament. Czy i jaki wpływ może to mieć na ostateczny kształt naszych „podwyżek”? Z pewnością zależy to od tego, które z grup budżetówki będą bardziej „przekonujące” i dysponują mocniejszymi argumentami. Członkowie korpusu służby cywilnej z ograniczeniami ustawowymi z jednej strony i kompletnym brakiem solidarności w korpusie są już na starcie na straconej pozycji. We wczorajszej Gazecie Prawnej Artur Radwan przedstawił kilka wypowiedzi przedstawicieli ministerstw i urzędów wojewódzkich na temat zasad podziału przyznanych kwot z 2mld tortu. Wypowiedzieli się też przedstawiciele związków zawodowych i eksperci. Nie ma sensu przytaczać tych nowinek, bo tym razem artykuł – „Podwyżek dla urzędników jeszcze nie ma, lecz spór już jest” dostępny jest w internetowej gazecie w całości. W skrócie ponownie powtarza się informacja: na podwyżki mogą liczyć najsłabiej zarabiający (pada kwota poniżej 2,5tys. brutto) i wybitni, czasem też wspomina się o wyrównywaniu różnic po wartościowaniu. Z wcześniejszych doniesień pamiętam, że była też mowa o 5% podwyżce dla dyrektorów generalnych. W pierwszej z grup raczej się nie łapią, w takim razie każdy z nich jest chyba wybitny.
Jak zwykle padają głosy ekspertów o sprawiedliwości lub niesprawiedliwości każdej z ewentualnych form rozdysponowania tych środków. Ja nadal nie rozumiem, dlaczego nie przyjęto metody mieszanej. Część puli kwotowo dla każdego jako chociaż częściowa rekompensata wieloletniego zamrożenia, a reszta na wyrównywanie dysproporcji i nagradzanie najlepszych. No i oczywiście jak by tego tortu nie dzielić, przeznaczona pula po prostu jest dużo za niska. Na konkretny zastrzyk faktycznie mogą pewnie liczyć najmniej zarabiający urzędnicy, dla pozostałych niewiele zostanie do podziału.
Sądzę, że każdy z nas powinien napisać do swojego pracodawcy „lizuska” – wniosek o konkretną kwotę podwyżki ze wskazaniem swoich osiągnięć zawodowych, realizowanych zadań, w tym nie wynikających z zakresu czynności lub pominiętych w wartościowaniu. Można też dodać swoje osiągnięcia w realizacji indywidualnego planu rozwoju zawodowego, itp. Wszak nasz pracodawca nie zawsze jest dobrze poinformowany i może nas pominąć tylko dlatego, że nie dostarczyliśmy mu swojego zawodowego CV z ostatnich 7 lat zamrożenia. Gdy dawno, dawno temu waloryzowana była kwota bazowa, taki „lizusek” nie miał sensu, tym razem podanie o podwyżkę wraz z uzasadnieniem może być mocnym argumentem, który może przesądzić, że nie będziecie mieli zamrożonego wynagrodzenia przez kolejny rok.