Drukuj

o służbie cywilnej

Profile

Pięcioro uczniów z Gimnazjum w Kłodawie – Ola, Dawid, Darek, Łukasz i Karol - od października ubiegłego roku realizowało projekt edukacyjny o  służbie cywilnej. Przez prawie cały rok szkolny zbierali rozmaite informacje i wykonywali różne zadania. Spotkaliśmy się w środę , ponieważ mieli jeszcze kilka pytań. Ponieważ poradzili sobie bardzo dobrze, obiecałam, że naszą rozmowę opublikuję na portalu – co niniejszym czynię.

 

Jaka jest średnia pensja w służbie cywilnej?

Z matematyki pewnie wiecie, co to jest średnia. Na przykład jeśli ja mam 2 psy a mój sąsiad żadnego, to średnio każdy z nas ma po jednym psie, prawda?

Średnie zarobki w służbie cywilnej, w której pracuje ok. 120 tys. osób w całej Polsce – według danych Szefa Służby Cywilnej – to 4.964 zł brutto (czyli trzeba od tego odjąć podatek i ZUS), czyli do wypłaty ok. 3500 zł. Ale – jak było w przykładzie z pieskami , który pokazuje jak można wierzyć średniej – tak naprawdę ok. 70% (czyli ok. 84 tysięcy) członków korpusu zarabia mniej, a wiele osób – znacznie, znacznie mniej.  Tak naprawdę największa średnia zarobków jest w Warszawie, bo tam są wszystkie ministerstwa i różne urzędy, które nazywa się centralnymi. To, co wypłacane jest co miesiąc jest jeszcze niższe, bo średnią płacę liczy się ze wszystkim, w tym z nagrodami – które nie wszyscy dostają.

Czy płaca jest adekwatna do zadań?

To trudne pytanie, bo urzędnicy i pracownicy służby cywilnej wykonują różne zadania, tak jak i urzędy w których pracują. Co innego robi się w urzędach skarbowych, co innego w wojewódzkich, a zupełnie co innego np. w inspekcji weterynaryjnej. Pracując przez te kilka miesięcy nad swoim projektem sami widzieliście jak bardzo różne urzędy zatrudniają osoby pracujące w służbie cywilnej. Nawet w tym samym urzędzie na różnych stanowiskach wykonuje się całkowicie inne zadania. Członkiem korpusu służby cywilnej w tym samym urzędzie jest np. informatyk i osoba, która uczestniczy w sprawach sądowych – a pomiędzy nimi jest jeszcze cała gama innych stanowisk.

Jeśli byśmy porównali płace oferowane przez urzędy np. na stanowiskach specjalistycznych, na których wykonuje się określone zadania z podobnymi stanowiskami w firmach prywatnych czy korporacjach, to okaże się, że w urzędach zazwyczaj zarabia się mniej.

No i coraz częściej bywa tak, że pracownicy marketów zarabiają więcej niż osoby zatrudnione w urzędach, mimo że do pracy w urzędzie potrzeba zdecydowanie wyższych kwalifikacji.

Czy zarobki są wystarczające na utrzymanie rodziny?

W moim przypadku tak, chociaż odkąd moje dzieci studiują nie ma mowy o żadnych oszczędnościach. Mój mąż też pracuje, więc jestem w lepszej sytuacji niż wiele osób, bo dysponujemy dwiema pensjami. Spotykam się jednak z sytuacjami, gdy młodzi ludzie zatrudnieni w urzędach boją się zakładać rodziny, ponieważ obawiają się, że nie będą w stanie ich utrzymać.

Czy ma pani satysfakcję z tego co pani robi? Czy podoba się pani w tej pracy? Jakie zadania dają pani największą satysfakcję i dlaczego?

Bywa różnie. Moje zadania są dość nietypowe i to właśnie w tej pracy lubię, bo najczęściej do tego często co, ale i jak mam zrobić, muszę dojść sama albo z najbliższymi współpracownikami. Nasza praca ułatwia pracę innym – i to też lubię. Ale bywa, że jestem zła – wtedy, kiedy mam wrażenie, że tracę czas na rzeczy mało istotne, które tak naprawdę nikomu się do niczego nie przydadzą, ale które ktoś zrobić musi. Byłoby też spokojniej i byłoby mniej stresu,  gdybym nie musiała robić wszystkiego naraz – a często tak właśnie muszę, bo taka właśnie jest specyfika mojego stanowiska.

Dlaczego wybrała pani akurat ten zawód w którym pani pracuje?

To był przypadek. Musiałam szybko znaleźć jakąś pracę. Miałam popracować rok, ale tak się złożyło, że w międzyczasie założyłam rodzinę – i ten rok trwa do dzisiaj. Takie były czasy, że kobietom bezpieczniej było pracować w budżetówce, bo dawało to większą stabilność. Dzisiaj nie jest to już takie oczywiste, świat się zmienia a urzędy – również pod względem traktowania pracowników – stają się coraz bardziej podobne do korporacji.

Co trzeba skończyć żeby móc pracować na pani stanowisku?

Według urzędowych wymogów administrację lub ekonomię. W codziennej pracy przydaje się jedno i drugie, ale bardzo potrzebna jest też obszerna wiedza ze statystyki, matematyki, informatyki i, oczywiście, prawa. Trzeba też umieć pisać poprawnie po polsku i redagować teksty; przydaje się też mocno znajomość angielskiego i innych języków obcych. Bardzo ważne jest, aby wiedzieć co się dzieje dookoła. Żeby być analitykiem, cały czas trzeba rozwijać wiedzę, więc wciąż trzeba się uczyć. Ponieważ oprócz tego prowadzę szkolenia, muszę mieć też odpowiednie przygotowanie pedagogiczne. No i trzeba umieć myśleć analitycznie, to znaczy kojarzyć różne fakty, odróżniać to co ważne od tego co nie jest ważne i stale ćwiczyć pamięć, bo to podstawowe narzędzie pracy.

Ile godzin dziennie pani pracuje?  Czy ma pani wolne weekendy?

To też nie jest proste pytanie. Jeśli mówimy o czasie przebywania w urzędzie to teoretycznie 8 godzin, praktycznie zawsze trochę więcej niż 8, ale mniej niż 9. Robotnik na budowie po zakończeniu pracy zamyka w jakiś pomieszczeniu swoje narzędzia pracy i myśli już o czymś innym. Ale praca umysłowa ma to do siebie, że nie da się zamknąć mózgu w biurku i iść do domu. Jeśli do tego co mam zrobić nie potrzebuję żadnych danych z bazy – po prostu pracuję w domu. Ponieważ przygotowuję również rozmaite analizy na tle otoczenia albo szukam przyczyn jakiegoś zjawiska, muszę być na bieżąco z tym co się dzieje dookoła. Informacje prasowe o tym, co dzieje się w lokalnej gospodarce czy zmiany przepisów, publikacje o tym, co mnie zawodowo interesuje śledzę z domu, bo w pracy nie mam na to czasu. Poszerzam wiedzę też głównie w domu. Można więc powiedzieć, że dzielę pracę na taką, którą mogę wykonać tylko za biurkiem w urzędzie i taką, którą mogę wykonać w domu.

W sobotę i niedzielę do pracy raczej nie chodzę,  ale czasem się zdarza, że trzeba, nawet jeśli na chwilę. Za pracę po godzinach nie ma dodatkowego wynagrodzenia. Z zasady nie wolno też, pracując w korpusie służby cywilnej, dorabiać u innych pracodawców.

Czy często w swojej pracy ma pani kontakt z politykami i czy polityka wpływa na decyzje które pani podejmuje w pracy?

Nie, nie mam w pracy kontaktu z politykami.

Z definicji służba cywilna powinna być apolityczna. Oznacza to dla jej pracowników i urzędników m. in. zakaz publicznego prezentowania poglądów politycznych. Natomiast polityka wpływa na decyzje każdego z nas, bo to parlamentarzyści – czyli politycy - stanowią prawo, a do przestrzegania prawa zobowiązani jesteśmy wszyscy. Administracja publiczna działa na podstawie przepisów prawa, uchwalanego przez Sejm i Senat.

Pierwszy artykuł ustawy o służbie cywilnej brzmi tak:

"W celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa ustanawia się służbę cywilną oraz określa zasady dostępu do tej służby, zasady jej organizacji, funkcjonowania i rozwoju"

Niekiedy można usłyszeć w telewizji, że urzędnicy utrudniają, a niekiedy nawet niszczą firmy biznesmenów.

Media nie lubią urzędników, lubią za to zarabiać pieniądze. Szukają więc okazji, żeby wywoływać emocje, bo granie na ludzkich emocjach to doskonały biznes. Dlatego często bywa tak, że przedstawiają sprawy nierzetelnie, robiąc program z gotową już tezą. W przypadku spraw związanych z podatkami (a o takich najczęściej w kontekście niszczenia biznesmenów mowa) pamiętajcie o tym, że urzędnikom nie wolno zdradzać żadnych szczegółów spraw ani udzielać o nich informacji. Jest coś takiego, co się nazywa tajemnicą skarbową. Żaden pracownik skarbówki nie może więc wyciągnąć przed kamerą zebranych dowodów, z których wynika, dlaczego akurat ten biznesmen ma aktualnie kłopoty. Nie ma więc możliwości bronienia się. W wielu przypadkach, z czasem, po wyrokach sądowych, okazywało się, że te głośne sprawy wcale nie wyglądały tak, jak przedstawiano je w mediach i że kolejne instancje przyznawały rację urzędnikom, opierając się na zebranych dowodach.

Gdybyście kiedyś zainteresowali się tematem szerzej to sami zobaczycie, że najczęstszą przyczyną upadków firm wcale nie są działania urzędów, tylko albo złe zarządzanie firmą albo problemy z niepłacącymi kontrahentami. Ale tego przecież telewizja nie pokazuje.

Czy podjęła pani dobrą decyzję aby być urzędnikiem służby cywilnej?

Może przypomnę Wam, że korpus służby cywilnej to urzędnicy i pracownicy. Żeby zostać urzędnikiem służby cywilnej trzeba zdać specjalny egzamin. Nigdy do niego nie podeszłam, bo nigdy nie chciałam pracować w urzędzie do końca życia. I zawsze były pilniejsze wydatki (za taki egzamin pracownik musi zapłacić). Nie jestem więc urzędnikiem, tylko pracownikiem służby cywilnej. A czy była to dobra decyzja, żeby pracować w korpusie? Chyba jak wszyscy – czasem mam zupełnie dość. Ale zazwyczaj lubię to co robię w pracy.

Czy i w jakim zakresie zmieniła się ustawa o służbie cywilnej?

W styczniu tego roku weszły w życie zmiany, które m. in. zlikwidowały konkursy na wyższe stanowiska w służbie cywilnej. Do tej pory było tak, że osoba która chciała być np. dyrektorem generalnym musiała w ramach konkursu zdać egzamin,  teraz nie ma takiego wymogu. W przypadku kandydata na Szefa Służby Cywilnej zniesiono też przepis, że kandydat nie mógł być członkiem partii politycznej w ciągu ostatnich 5 lat. Teraz wystarczy, że nie jest członkiem partii politycznej w dniu powołania na stanowisko, a potem w trakcie jego piastowania. Nie ma też wymogu doświadczenia na stanowisku kierowniczym w administracji publicznej. Zlikwidowana została Rada Służby Cywilnej, a w jej miejsce powołano Radę Służby Publicznej. Zmian było więcej, ale nie będziemy omawiać wszystkich.

Jakie egzaminy musiała pani zdać żeby zostać urzędnikiem służby cywilnej?

Tak jak mówiłam, nie podchodziłam do egzaminu. Ale jeśli jesteście ciekawi, powiem wam jak wygląda taki egzamin.

Przede wszystkim, aby w ogóle móc do niego podejść trzeba mieć certyfikat potwierdzający znajomość obcego języka, pracować w urzędzie co najmniej trzy lata (czasem wystarczy dwa, ale konieczne jest spełnienie dodatkowego warunku), mieć skończone studia.

Sam egzamin składa się z dwóch części: pierwsza to test wiedzy (sprawdzane są wiadomości z zakresu prawa, administracji publicznej, finansów publicznych, polityki zagranicznej, zagadnień społecznych, ekonomicznych itp.). Druga to test sprawdzający umiejętność rozwiązywania problemów, kojarzenia faktów, analizy, wykorzystywania informacji w praktyce.

Można też zostać urzędnikiem służby cywilnej kończąc Krajową Szkołę Administracji Publicznej; wtedy nie trzeba podchodzić to tego egzaminu o którym przed chwilą mówiłam. Ale aby zostać studentem KSAP trzeba spełnić określone wymagania: nie można mieć więcej niż 32 lata, mieć ukończone studia i znać język angielski, niemiecki lub francuski.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.