Drukuj

Ilekroć słyszę na zajęciach albo czytam artykuły o zarządzaniu zasobami ludzkimi (pojęcie to nijak nie pasuje mi do tego co ma opisywać, no ale cóż ktoś mądrzejszy to w końcu wymyślił), to coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że teoria nijak ma się do praktyki.

Definicji motywowania jest dużo. Ja przytoczę zaczerpniętą z encyklopedii PWN. Zgodnie z nią motywacja to „proces regulacji psychicznych nadający energię zachowaniu i ukierunkowujący je na osiągnięcie jakiegoś celu; także względnie trwała tendencja (dążenie) do podejmowania czynności ukierunkowanych na określony cel; może mieć charakter świadomy lub nieświadomy”.

Możemy mówić o kilku technikach motywacji. Niekoniecznie musi ona wiązać się z koniecznością ponoszenia kosztów. Metody powinny być dopasowywane do charakteru danej organizacji. Motywować możemy więc finansowo, przyznając nagrody, dodatki, finansując szkolenia, dofinansowując bilety do kina, teatru, na zajęcia sportowe. Ale pracowników można motywować bezkosztowo. Chociażby poprzez docenianie wkładu pracy, kreatywności, budowanie zaufania, konsultowanie zmian, a nawet pozostawienie tzw. wolnej ręki. Wszystko to powinno prowadzić do tego, by pracownik czuł się związany z organizacją i jej misją.

Niestety w teorii wszystko wygląda pięknie i wydaje się takie proste, a w praktyce? Jak często słyszy się tłumaczenia menadżerów, kierowników, że ogranicza ich budżet, że przepisy nie pozwalają itp. itd. Owszem jeżeli chodzi o kwestie finansowe to niektórych barier nie sposób przeskoczyć. Ale wciąż zastanawia mnie to, skąd przekonanie, że tylko pieniędzmi można ludzi zmotywować. Oczywiście pracujemy po to by mieć pieniądze i móc się utrzymać. Jednak biorąc pod uwagę jak dużą część naszego życia spędzamy w pracy (a patrząc na planowane zmiany w wydłużeniu wieku emerytalnego będziemy pracować jeszcze dłużej), to okazuje się, że równie ważne są dla nas i inne rzeczy. Chcemy być doceniani i chcemy się rozwijać. Denerwuje nas brak zaufania ze strony przełożonych i nieustanna kontrola, tak jakbyśmy bez bata nie potrafili wywiązać się ze swoich obowiązków. Ważna jest dla nas także atmosfera jaka panuje w miejscu pracy. Bo tak mówiąc szczerze, co mi z pieniędzy jeżeli do pracy idę zestresowana?

Z motywowaniem trzeba uważać, bo może się okazać, że to co naprawdę może motywować pracowników, różni się od tego, co uważane jest przez pracodawcę za motywatory. I może być tak, że pracodawca przekonany jest, że robi wszystko by zmotywować ludzi, a i tak napotyka na opór… No właśnie. Może czasem warto zastanowić się, czy nasze sposoby motywowania nie wywołują raczej zniechęcenia…

Jak to ustalić? Rozmawiajmy. To nic nie kosztuje, a może okazać się, że dzięki szczerej rozmowie wypracujemy taki model motywacji, który przyniesie wymierne korzyści.