Drukuj

kierownikTrochę było ostatnio o motywowaniu i demotywatorach, trochę też pisaliśmy o wizerunku służby cywilnej. Cokolwiek by nie powiedzieć o próbach zaszczepiania naukowych metod zarządzania w polskiej administracji bardzo cieszy fakt, że mamy wreszcie szkoleniowca, który łączy znajomość obu tych dziedzin – zarządzania i naszej administracji. Uczestniczyłam w kilku prowadzonych przez biznesowych wykładowców szkoleniach, na których prowadzący czuł się zagubiony nie mniej niż jego słuchacze. On nie znał urzędów „od środka”, oni – nie potrafili umiejscowić tego co słyszą w swoich realiach. Autor tej nowej na rynku pozycji, Radosław Hancewicz, wywodzi się z administracji - dlatego doskonale wie, gdzie i jakie występują słabości w postawach i postępowaniu kierowników – zarówno zespołów dużych, jak i nawet tych kilkuosobowych. Polecam tę książkę każdemu, kto kieruje zespołem. Sporo tam przykładów, które (niestety) większość z nas zna aż za dobrze, ale sporo też rad – jak być powinno, a nawet – jak to zmienić.(...)


Przede wszystkim, co mnie bardzo cieszy, autor potwierdza moje przekonanie, że jeśli coś „było od zawsze” (bądź w wersji: „bo zawsze tak było”) nie oznacza wcale, że nie można tego zmienić. Znam bardzo dobrze przypadek, gdy urząd od dawna osiągał słabe wyniki, a mimo to wielu kierowników broni się przed zmianami właśnie argumentując, że „zawsze tak było i było dobrze” – przy czym ta druga część wypowiedzi nie jest zgodna z oceną popartą dowodami (i żeby nie było: nie mówię tylko o miernikach). Bo skoro zawsze tak było i było kiepsko, to najwyższy czas zrobić coś, żeby tak nie było… A przynajmniej spróbować.

Najważniejsze to przyswoić sobie podstawy zarządzania. Spotykam się z opinią, że zarządzanie to nie nauka, tylko „wymysły, które niczego nie poprawią, a tylko zajmują czas”. No cóż, jeśli np. próbuje się bez podstawowej znajomości komputera używać zaawansowanych programów do obróbki grafiki 3D, to z góry wiadomo, że nic z tego nie wyjdzie. Jeśli próbuje się zarządzać zespołem nie znając narzędzi motywacyjnych, zasad ich stosowania, ludzkiej psychiki, hierarchii potrzeb czy nawet samych podwładnych też trudno o sukces. Że nie wspomnę o największym moim zdaniem nieszczęściu naszej administracji w postaci formalizowania wszystkiego co trzeba i czego nie trzeba formalizować pod hasłem unowocześniania metod zarządzania właśnie. Może tym razem daruję sobie przykłady, ale nie wątpię, że wiecie o czym mówię. To, że coś jest sformalizowane to nie znaczy, że jest efektywne – a często nawet przeciwnie. No i tu się kłania proste pytanie pod kątem komunikacji (o której też można co nieco w książce poczytać) czy aby wszystko co jest napisane w danym dokumencie na pewno jest tam potrzebne czy część z tego tylko tworzy tzw. szum informacyjny, z którego nic nie wynika, natomiast skutecznie przeszkadza w odbiorze?

Książka podzielona jest na rozdziały dotyczące poszczególnych funkcji zarządzania, a dodatkowo wskazówek z zakresu oceny, komunikacji, szkolenia, motywacji (w pełni w zakresie naszej specyfiki…), rekrutacji itd.

Żeby udało się skutecznie wdrożyć narzędzia wspomagające zarządzanie, nie wystarczy znać je samemu. Muszą je znać i stosować również kierownicy niższego szczebla, a często powinni je rozumieć również pracownicy.

Problem w administracji publicznej często polega na tym, że wymagania i obciążenie są tak duże, że każda nowość budzi zdwojony opór. A jeśli dość zaawansowane narzędzia wdrażane są bez znajomości podstaw u wdrażających, pozytywnych efektów nie widać - co opór jeszcze bardziej pogłębia, bo zaangażowani nierzadko siłą pracownicy nie widzą w tych dodatkowych zadaniach sensu. A czy zarządzanie bez współpracy podwładnych można jeszcze nazwać zarządzaniem czy już bujaniem w papierowych obłokach?

Dlatego zdecydowanie polecam tę lekturę wszystkim, którzy mają cokolwiek wspólnego z kierowaniem w administracji publicznej.

I na koniec cytat:

„Najpierw trzeba się nauczyć podstaw zarządzania i na co dzień o nich pamiętać, a dopiero potem, w dość odległej przyszłości, można próbować korzystać z bardziej zaawansowanych narzędzi zarządzania. Drogi na skróty nie ma.”