Drukuj

Co jakiś czas jak bumerang wraca temat oszczędzania na administracji...

Tym razem uwagę redakcji DGP przykuło funkcjonowanie tzw. obsługi pomocniczej komórek merytorycznych w ministerstwach i urzędach wojewódzkich. W weekendowym wydaniu tytuł nie mógł nie zwrócić uwagi  - Urzędy nie oszczędzają na własnej obsłudze. Administracja zatrudnia rzeszę sekretarek, kierowców i konserwatorów.

...Z sondy DGP wynika, że np. do obsługi 38 komórek organizacyjnych Ministerstwa Finansów zatrudnionych jest 59 osób. Dodatkowo w sekretariatach ministra, sekretarzy i podsekretarzy pracuje łącznie kolejnych 21 takich osób. Podobna sytuacja jest w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (MSZ), w którym 32 departamenty i biura obsługują aż 62 osoby. W kancelarii premiera na 17 komórek organizacyjnych przypada 49 takich zatrudnionych.

W urzędach wojewódzkich również zdarzają się przypadki zatrudniania więcej niż jednej osoby do obsługi sekretariatu...

Bez szczegółowej analizy trudno ocenić, czy podawane liczby to faktycznie przerost, czy też merytorycznie uzasadnione zatrudnienie. Porównywanie form zatrudnienia w administracji i w biznesie też nie zawsze pozwala na wyciągnięcie prawidłowych wniosków. Osobiście mam nadzieję, że teza postawiona przez  doktora Stefana Płażka z Uniwersytetu Jagiellońskiego - W urzędach wciąż pokutuje zasada, że dyrektor powinien mieć wszystko na zawołanie, czyli najlepiej co najmniej dwie sekretarki i kierowcę oraz osobę, która szybko naprawi klamkę w gabinecie. W efekcie jest to główny powód mnożenia tak wielu stanowisk obsługi – jest mocno przesadzona.

 

Ale ja patrzę z trochę innej perspektywy. Na dole w urzędach od lat trwa „odchudzanie” administracji. W wielu urzędach sprzątanie, ochrona obiektu to właśnie firmy zewnętrzne. Jeśli chodzi natomiast o obsługę sekretariatu, jak się zajrzy w zakres czynności pracujących tam osób to mógłby się nie jeden redaktor zdziwić, jak to w 8 godzinach dziennie zmieścić.

Może jednak im wyżej, tym inne panują „normy” w tym zakresie. Właściwie jest coś na rzeczy. Ostatnio przeglądając raport podsumowujący dotyczący planów usprawnienia funkcjonowania organów podatkowych oraz obsługujących te organy jednostek zauważyłem dziwną prawidłowość. Głównym celem tego projektu jest centralizacja na poziomie województwa procesów pomocniczych realizowanych w izbach i urzędach skarbowych. Ma to  nastąpić poprzez przekształcenie izby skarbowej i podległych jej urzędów skarbowych w jedną jednostkę budżetową stanowiącą urząd w rozumieniu ustawy o służbie cywilnej oraz ustawy o finansach publicznych. O tym projekcie będziemy z pewnością wielokrotnie pisać podczas kolejnych etapów prac nad tą wizją. Ale wracając do tematu – ta dziwna prawidłowość to dużo większy wskaźnik procentowy pracowników tzw. obsługi na poziomie izb skarbowych niż w urzędach skarbowych.

 

Być może życie nas na dole już dawno zmusiło do oszczędzania, a im wyżej tym faktycznie łatwiej o zasadę, że dyrektor powinien mieć wszystko na zawołanie...