Drukuj

 

Kończy się rok 2013. Jaki był dla służby cywilnej ? A w zasadzie dla ludzi tworzących KSC ? Z perspektywy zawodowej, patrząc chociażby przez pryzmat zamrożonych po raz kolejny wynagrodzeń, był okresem złym. Ale dziś nie o tym. W połowie grudnia ze stanowiska szefa służby cywilnej ustąpił minister Sławomir Brodziński. I dziś kilka słów poświęcę Jego osobie.

 

Nie wiem, czy lepiej zrezygnować i samemu ustąpić, czy też zostać zdymisjonowanym. Skutek wprawdzie ten sam w postaci odejścia ze stanowiska, ale… Dymisja, to z reguły efekt niespełnienia oczekiwań przełożonego, w tym przypadku premiera. Ot jak chociażby w sprawie odwołanej ostatnio Prezes NFZ, przy czym w przypadku Pani Prezes nie o premiera chodziło, lecz raczej o pośredniej (lekko mówiąc) jakości ministra zdrowia. Rezygnacja z kolei (o ile nie wynika ze względów osobistych, sytuacji zdrowotnej, rodzinnej itp.) to dla mnie wyraz poddania się, wywieszenia białej flagi, przyznania się: tak, nie dałem rady, nie mam już żadnego pomysłu, wizji, jestem wypalony itd. Przy czym w przypadku ministra Brodzińskiego powodem – wbrew treści listu, który po sobie zostawił – nie były w/w przyczyny, lecz przygotowane wcześniej dla niego stanowisko w resorcie ochrony środowiska, połączone z funkcją Głównego Geologa Kraju. Tak więc chyba ani dymisja, ani (faktyczna) rezygnacja, a raczej „przeniesienie” na z góry upatrzoną pozycję. Tak przynajmniej to wygląda, kiedy patrzy się na to z boku.

Jakim szefem służby cywilnej był minister Brodziński i jak go oceniam ? Prawdę mówiąc, przeciętnie. Z pewnością nie zasłużył się w walce o lepszy status materialny pracowników korpusu. Nie przemawiają do mnie argumenty o takim, a nie innym usytuowaniu ustawowym szefa służby cywilnej, o jego prawnych możliwościach i ograniczeniach, o tym że nie mógł więcej, że wszystko w rękach ministra finansów itd. Moim zdaniem mógł i powinien. Nie widzę w kilkuletniej pracy ministra Brodzińskiego wystarczającego zaangażowania w walce o podwyżki wynagrodzeń w służbie cywilnej. Nawet nie tyle o podwyżki, co chociażby o podążanie w nurcie inflacji i waloryzowanie ich o jej wskaźnik. Skoro w innych obszarach budżetówki można było podnosić wynagrodzenia i to w sposób znaczący w perspektywie kilkuletniej, to równie dobrze można było to zrobić w KSC. Ktoś powie, że brak woli politycznej ? Ok, ale trzeba było się mocniej zaangażować, by tę wolę zmieniać. Inaczej do końca świata pozostaniemy tu, gdzie jesteśmy. Samo sygnalizowanie problemu nie wystarczy. Minister Brodziński nie potrafił odpowiednio wpłynąć na bezpłciową radę służby cywilnej, aby i ona mocniej wyrażała obawy i zaniepokojenie o dalszy los wynagrodzeń ludzi w KSC. A to właśnie rada jest instrumentem po części politycznym, poprzez który należało m.in. działać i wywierać wpływ w środowiskach politycznych. Ale nie ma śladu takich działań. Rada za czasów ministra Brodzińskiego przyklepywała ustawowo określone sprawy, niespecjalnie przejmując się tym, co istotne dla nas. A to właśnie posłowie zasiadający w radzie powinni być naszym głosem na scenie politycznej. W końcu biorą niemałą kasę za zasiadanie w tym gremium. Tutaj minister Brodziński niestety specjalnie się nie zasłużył, a jeśli rzeczywiście działał, to niestety brak oznak „dołożenia należytej staranności”.

Kolejna sprawa, to polityka medialna kierowanego przez niego departamentu. Wielokrotnie powtarzałem, że DSC zbyt słabo i nader często zbyt późno reagował na tendencyjne i nierzetelne artykuły prasowe dotyczące KSC. Teksty często nacechowane tanią sensacją, rażącymi błędami i nierzetelnością pseudodziennikarzy, których celem było, jest i będzie w przyszłości nie podawanie obiektywnych informacji, ale najzwyklejsze podjudzanie społeczeństwa przeciwko nam, urzędnikom. W tym obszarze pozostaje jeszcze wiele do poprawy jeśli chodzi o działania DSC.

Pozytywnie natomiast należy ocenić otwarcie za czasów ministra Brodzińskiego drzwi DSC na ludzi z niższych szczebli administracji. Organizowanie „drzwi otwartych”, mam nadzieję, że nie ostatniej akcji tego typu, było dobrym posunięciem.

W innych sprawach wydaje się, że minister Brodziński działał w miarę poprawnie. Przeprowadzanie postępowań kwalifikacyjnych, współpraca z KSAP, opracowanie SZZL, zasad etyki, a także ułatwienie zatrudnienia w KSC osobom niepełnosprawnym to kwestie, które należy ocenić raczej pozytywnie, choć też nie bezkrytycznie.

Kończąc – bo i tak niewielu zapewne to przeczyta – dziękuję Panu, Panie Ministrze za te kilka lat szefowania korpusowi służby cywilnej i życzę powodzenia w nowej, ministerialnej roli.