Drukuj

...o kreatywności

ProfileCoraz częściej spotykam się z poglądem, że kreatywność w pracy urzędnika nie jest potrzebna. Wręcz przeciwnie: kreatywny urzędnik? To chyba jakiś żart. Urzędnik musi trzymać się przepisów, zgodnie z nimi postępować i pilnować czy obywatele tych przepisów przestrzegają. Gdzie tu miejsce na kreatywność? Jeśli tak ująć sprawę, to niby tak. Ale... przecież istnieją różne stanowiska pracy w urzędach. I na niektórych jest to element niezbędny. Gdyby tak nie było, wciąż liczylibyśmy na liczydłach. Albo palcach rąk i nóg.  Albo w sytuacji, gdy nie istnieje procedura uciekając od problemu ludzie tratowaliby się nawzajem. Nawiasem mówiąc, niedawno znajoma dokonała bardzo trafnego spostrzeżenia:
najpierw w trakcie edukacji uczymy dzieci dopasowywać sposób myślenia do szablonu, stosując testy z kluczami, a potem szukamy kreatywnych pracowników. 
No właśnie...
Tak sobie myślę, że te testy z kluczem w jakimś sensie można porównać do sztywnych procedur. A im bardziej owe procedury szczegółowe, tym większe prawdopodobieństwo, że życie stworzy scenariusz który nie będzie do niej pasował.
I co wtedy?
Swoją drogą badanie kreatywności z zastosowaniem testów z kluczem to byłby pomysł stulecia. Nie jest ważne, że to paradoks - wszak jeśli osoba wypełniająca test nie trafi w klucz to odpadnie zgodnie z procedurą, a jeśli trafi to się nie nadaje.... Mogłaby za to w zamian rozważyć na przykład występ w Familiadzie. Istotne jest to, że jeśli uznamy kreatywność za wymaganą predyspozycję, a w danym przypadku jest obowiązek - wynikający z procedury - badania predyspozycji wyłącznie testami z kluczem, to bardzo prawdopodobne, że taka sytuacja może zaistnieć.
Namotałam? Chyba trochę. Ale chodzi mi o to, żeby na tym przykładzie pokazać do czego mogą prowadzić nadmiernie rozbudowane procedury. Sposobów badania kreatywności jest mnóstwo, począwszy od różnego rodzaju pytań poprzez zadania po rozmowę. Nigdy natomiast nie użyłabym testu z kluczem; jeśli szukam kogoś kto jest kreatywny to dlatego, że potrzebuję osoby która myśli nieszablonowo - i ona nie może myśleć jak ja, bo jeśli myśli inaczej, ma inne pomysły to potencjał kreatywności nam się podwaja. Proste?
A wracając do procedur: oczywiście, że jakieś zasady są niezbędne. Oczywiście, że mogą być ułatwieniem. Ale jeśli będą dotyczyły każdej najdrobniejszej sytuacji, to po pierwsze będzie ich bardzo dużo, a po drugie nie ma takiej opcji żeby spamiętać nie tylko to co było w treści, ale nawet w której procedurze tego szukać. Szczególnie jeśli są one zapisywane w pdf i publikowane bez tagów. W zasadzie można by rozważyć, czy nadmierne mnożenie się procedur i formularzy nie wynika z jakiejś odmiany kreatywności, ponieważ kreatywność nie ma jednej, ostatecznej definicji (wszak wynika to z samej natury tej cechy...); dla potrzeb tego artykułu sięgniemy do Wikipedii:
Kreatywność (postawa twórcza; od łac. creatus czyli twórczy) – proces umysłowy pociągający za sobą powstawanie nowych idei, koncepcji, lub nowych skojarzeń, powiązań z istniejącymi już ideami i koncepcjami. Myślenie kreatywne, to myślenie prowadzące do uzyskania oryginalnych i stosownych rozwiązań. Alternatywna, bardziej codzienna definicja kreatywności mówi, że jest to po prostu zdolność tworzenia czegoś nowego.
To, oczywiście była ironia. Ikoną kreatywności jest niejaki MacGyver - czy ktoś z Was widział go kiedyś z formularzem??

 A serio: o dysfunkcjach modelu biurokracji pisałam kiedyś TUTAJ, przy okazji artykułu o kontroli zarządczej, ale powtórzę:

Dysfunkcje modelu biurokracji*:

  • brak sprawnego działania w przypadku sytuacji nietypowych, które nie są uwzględnione w obowiązujących przepisach;
  • problemy z wdrażaniem innowacji, ponieważ one same są sytuacjami nietypowymi i wymagają reorganizacji istniejącej struktury organizacyjnej
  • konflikty między ekspertami, dla których autorytetem jest wiedza i urzędnikami, bazującymi na hierarchii organizacyjnej
  • przemieszczenie celów, które uwidacznia się w tym, że:
    • przestrzeganie przepisów staje się ważniejsze od realizacji celów, do jakich powołana została organizacja
    • skupianie się przez organizację na własnym funkcjonowaniu, zamiast na świadczeniu usług
    • szukanie innych celów przez organizacje, gdy te do których została powołana już są zrealizowane
  • pojawianie sie wewnątrz organizacji nieformalnych grup, które mają duży wpływ na jej funkcjonowanie, głównie w odniesieniu do zdobywania władzy i realizacji partykularnych interesów.

I jeśli Wam się wydaje, że po wdrażaniu różnych modeli zarządzania odeszliśmy od klasycznego modelu biurokracji, to przeczytajcie powyższy cytat i zastanówcie się ile z tych powyższych punktów jest nadal aktualnych w Waszych organizacjach...

----------------------------------------

*Barbara Szacka: Wprowadzenie do socjologii. Warszawa: Oficyna Naukowa, 2003
** Obrazek będący ilustracją artykułu to wspólne dzieło siostrzenicy i moje, przy czym jej autorstwa są portety wujka, cioci i dwóch piesków, a moje to tylko otoczenie ;) Mam wielkie nadzieje co do jej kreatywności i póki co - nawet je przerasta...
*** Inspiracją do tego tekstu wcale nie było pismo które trafiło w piątek na moje biurko i uwolniło dym z uszu, tylko ta ciekawa opowiastka: