leniwie, bo urlopowo

Ponieważ od dwóch tygodni w ramach urlopu żyję sobie w oderwaniu od spraw zawodowych, pozwólcie że ten artykuł wpisze się w tenże klimat - szczególnie, że właśnie się kończą wakacje, a niniejszy artykuł jest tysięcznym opublikowanym na tym portalu. Toteż dla odmiany może powinien brzmieć nieco inaczej? Wczoraj w Dzienniku Gazecie Prawnej ukazał się artykuł w którym mowa, że:

Odmrożenie płac w sferze publicznej w przyszłym roku to jeden z rozważanych pomysłów

Po czym jeszcze tego samego dnia ów artykuł zniknął z pierwszej strony. Zatem zapewne pomysł zbyt długo rozważany nie był i nawet mi się nie chce tego komentować. Więc może jednak zmieńmy temat.

Urlop spędzam w większości oddając się pracom ogrodniczym, w towarzystwie dżdżownic, kretów, wróbli, pająków, mrówek oraz niezidentyfikowanych przeze mnie stworzeń różnej barwy i rozmiarów. Mam wrażenie, że ile razy tam wchodzę wszystkie biegną się przywitać... Każdego dnia wieczorem po kilku godzinach takiej pracy czuję się jakby mnie tramwaj przejechał i nie mam zupełnie weny do pisania, stąd też pomyślałam o pewnym tekście, który powstał jakieś 7-8 lat temu jako odpowiedź na najnowszy w tamtym czasie pomysł związany z oszczędnościami. Przyznam, że dziś w mojej jednostce tekst nie jest aktualny. I całe szczęście...

W moim miejscu pracy stworzono procedurę, która wymaga wypełnienia odpowiedniego formularza, jeśli chce się dostać np. toner do drukarki, telefon, krzesło czy też inny przedmiot, potrzebny do wykonywania pracy. Nie dość na tym. Składane zamówenie należy uzasadnić - zrobić to musi osoba zamawiająca, jak i kierownik komórki, w której zamawiający jest zatrudniony. Przy czym, jeśli osobą zamawiającą jest kierownik komórki - zobowiązany jest wypełnić obie rubryki. Co powoduje, że czuję się wtedy jakbym miała rozdwojenie jaźni, a w efekcie mam wielką ochotę mówić o sobie w pierwszej osobie liczby mnogiej.
Do tej pory uzasadnienie było dość lakoniczne, jednak nieodparcie logiczne:

niezbędne do wykonywania pracy


Otóż jest to bardzo poważny błąd!
Ostatnio dostałam pismo, w którym zawarta jest przygana:

wpisywane uzasadnienia są zbyt ogólne

oraz instrukcja

że uzasadnienie ma być szczegółowe

Przeczytałam to trzy razy, nie wierząc własnym oczom. Mogłabym zrozumieć, gdybym zamawiała coś, co stanowiłoby jakąś fanaberię (np. futro z norek, bo w pokoju zimą jest zimno, albo przenośny basen, bo znowu latem temperatura niekiedy mocno przekracza 30 stopni). Przypuszczam jednak, że bez względu na nie wiem jak szczegółowe uzasadnienie, szef by to odrzucił (i słusznie!) i jeszcze by mi się dostało, że jaja sobie robię.
No tak. Tylko że teraz to naprawdę będę sobie robić jaja, a w razie pretensji zawsze mogę twierdzić, że stosuję się do pisma. Mam już kilka pomysłów, które poniżej, a jakby ktoś miał jakieś, to proszę wrzucić. Jeśli autor się zgodzi, na pewno wykorzystam.

Uzasadnienie zamówienia:
1. tonera do drukarki:
"W celu (oni najbardziej lubią zwrot "w celu", chociaż jest tyle ładniejszych. Nie wiem, jakieś memento ma to być, czy jak? "Cel" a "cela" to jednak dwa różne znaczeniowo wyrazy, ale chyba chodzi o podobne brzmienie?) zapewnienia, iż zakupiona drukarka nie będzie służyła li tylko za podstawkę do papieru względnie innych przedmiotów" albo
"W instrukcji napisali, że trzeba to wsadzić do środka, żeby móc potem wyjąć wydruk"
2. telefonu
"W celu zapewnienia, iż głos urzędnika dotrze do petenta i vice versa. Bez użycia wymienionego przedmiotu praca będzie niemożliwa, ponieważ nikt nie jest w stanie normalnie pracować, gdy dokoła rozlegają się wrzaski"
3. krzesła
"W celu zapewnienia, iż pracownik korzystając z obecnie używanego krzesła nie wyrżnie w podłogę (nie wybije sobie zębów, nie skręci sobie karku, itd. - do wyboru. Istota ludzka jest dość delikatna pod względem anatomicznym i można jeszcze wiele tego wymienić)" albo
"W celu uchronienia przed niepożądanymi zmianami anatomicznymi zatrudnionych, ponieważ kiedy ktoś ciągle sięga do biurka siedząc na podłodze, w końcu znacznie wydłużą mu się ręce i będzie wyglądał jak orangutan"
4. czajnika
"W celu zapobieżenia zwiększonej fluktuacji pracowników, ponieważ picie nieprzegotowanej wody może być szkodliwe dla zdrowia. Poza tym w zimnej wodzie nie da się zaparzyć kawy czy herbaty i petenci nie widząc takowej na biurkach zaczną podejrzewać jakąś mistyfikację".

No? To co? Pomożecie mi w walce z tym koszmarem? Może jak ktoś przeczyta takich parę uzasadnień, to w końcu coś mi przyjdzie do głowy? Albo też może zwolnią mnie z obowiązku ich pisania i będzie się nad tym biedził ktoś inny? Przyznam, że kilka razy w pewnych sprawach podobnego typu już dali mi spokój...

Joomla templates by a4joomla