...kilka luźnych refleksji
![Profile](/images/stories/sjesta1.jpg)
W mediach ostatnio (przed samymi wyborami) pojawiło się kilka wzmianek o wynagrodzeniach w budżetówce - pisał o tym wcześniej Wjawor, np.
TUTAJ i
TUTAJ. Proponuję Wam sięgnąć również do tego
ARTYKUŁU i do artykułów Anny Popiołek, np.
TEGO i
TEGO. Ten drugi nosi wymowny tytuł: "Podwyżki dostają ci, którzy protestują". Ogólny obraz - nie będę przepisywać treści tych artykułów, skoro sami je przeczytacie (lub zapewne czytaliście) - jaki się wyłania z tych tekstów przedstawia, brutalnie ujmując, pracowników budżetówki którzy ciagle chcą więcej chociaż przecież dostali. I to kilkakrotnie. Przy czym jest to budżetówka ujęta jako całość, jak leci. Tym samym czuję się jakby ktoś miał do mnie pretensje, że hodowane przez sąsiada słonie zdeptały trawnik drugiemu sąsiadowi; przy czym wyjaśniając tę alegorię, załóżmy, że ów sąsiad hoduje 20 słoni, a ja żadnego... Ciągnąc porównanie dalej, kiedy patrzę na swoje PITy sprzed kilku lat i te ostatnie to wartość słoni w moim gospodarstwie domowym jest nawet ujemna. Może warto znów przypomnieć taką prostą wizualizację jaki kawałek rynku pracy zajmuje służba cywilna. Bo - oprócz tego że niczego nam nie wolno - to też może powodować, że jesteśmy niewidzialni. Wprawdzie wykres dotyczy roku 2012, ale łatwo sprawdzić w sprawozdaniu Szefa s.c. za 2014 r. że zatrudnienie w służbie cywilnej od tego czasu jeszcze spadło.
![](http://www.sluzbacywilna.info.pl/images/stories/zatr.jpg)
Po raz pierwszy od wielu lat jestem na urlopie trzeci tydzień. Nie było to moim zamiarem, ale nie miałam wyjścia. Kto ma lub miał ukochanego zwierzaka w domu, zrozumie. Kto nie rozumie i tak nie będę w stanie tego wytłumaczyć. Mimo stresu, który przechodzę (bo sprawy się trochę skomplikowały) uważam, że ten urlop był mi potrzebny. Pomaga mi nabrać dystansu. I innym chyba też - nie ma mnie długo, a jakoś urząd ciągle stoi, nie?
W jednym z komentarzy pod linkowanym na początku artykułem Wjawora pojawiło się takie stwierdzenie:
zastanów się, kto jest większym frajerem: czy ten, kto wykonuje mało odpowiedzialną robotę za większą kasę czy ten, co całe życie się stresuje, szarpie, odpowiada za nie wiadomo co za jakieś grosze.
I doszłam do wniosku, że jestem frajerem. Moje wynagrodzenie od lat na tym samym poziomie, a nawet niższym, a kompetencje, zakres czynności i wykonywane zadania znacznie większe i bardziej skomplikowane niż kiedyś. Nie wspominając o społecznej pracy przy portalu. Nigdy nie sądziłam, że stanę na progu bankructwa w związku z leczeniem psa. No ale cóż. Pewne wybory są oczywiste. To się właśnie nazywa lojalność wzajemna...