my_smieciarze

Szumnie zapowiadany koniec świata na 18.00 każdego czasu jednak nie nastapił lub też ma opóźnienie - co oznacza, że znów nie unikniemy pisania tłumaczeń i wyjaśnień, nadal trzeba będzie wstawać o świcie do pracy i - co może zabrzmi nieco sprzecznie z poprzednią uwagą - bać się cięć w administracji.

 

 

Wyniki mojego urzędu nie są najgorsze w naszej historii (w każdym razie ogółem i nie we wszystkich obszarach), pozostawiają jednak wiele do życzenia. Tylko tak się zastanawiam, co mogłoby zmotywować moich współpracowników do ciężkiej pracy dla ich poprawy (a właściwie jeszcze cięższej, bo i tak nikt już nie wie w co ręce włożyć), skoro odchodzący na emeryturę szef "wyczyścił" w zasadzie fundusz nagród i nie ma co liczyć nawet na niewielkie grosze; imprezy integracyjnej nie będzie, bo kasy nie ma, a z socjalnego wziąć na to wg pewnych opinii nie wolno; samochody służbowe teoretycznie dzieli ok. 100 osób każdy, a o komórkach służbowych to w ogóle chyba nikt nie słyszał; o szkolenia trzeba sobie powalczyć samemu - a i tak nie wiadomo, czy (znów finanse) w końcu coś z tego wyjdzie. Ewentualnie liczyć na cud finansowany ze środków MF. Albo zorganizować sobie samopomoc. Tyle że w tym ostatnim przypadku trudno mówić o motywacji, prędzej o desperacji i szaleństwie.

Jedyne co mi się kojarzy z motywacją to to, że organ nadrzędny będzie niezadowolony - ale organ nadrzędny jest z nas niezadowolony stale i regularnie od lat, a do wszystkiego się w końcu można przyzwyczaić.

Rezultat jest taki, że większość pracowników urzędów, jak w starym skeczu kabaretu Tey identyfikuje się ze swoją instytucją jedynie przez kasę zapomogowo-pożyczkową...

Z drugiej strony - jak mawia Elsinore - po korytarzach zaczyna przechadzać się Koleżanka Psychoza. Wciąż żywy temat cięć zatrudnienia (metodą: przyjdzie walec i wyrówna); plotki o planach outsourcingu usług informatycznych (w kontekście wybudowanego już Centrum Przetwarzania Danych) i księgowości (w tym również podatkowej) a nawet egzekucji - przy czym od razu zaznaczam, że w dwóch ostatnich obszarach nie wiem jaką te plotki mają podstawę i z rozmaitych przyczyn trudno mi to sobie w ogóle wyobrazić - ludzie nie wiedzą na czym stoją, a niepewność jest najgorszym z możliwych doradców.

Może byłoby dobrze przynajmniej nie trzymać planów kolejnej reorganizacji w tak strasznej tajemnicy? Przecież podobno wszyscy jedziemy na jednym wózku. A im bardziej jasne kryteria, tym więcej czasu na przemyślenie i tym bardziej kolejna struktura będzie bliższa temu, co było zamierzone. Bo tę ostatnią reorganizację to tak naprawdę wszędzie zrobiono inaczej, a jakie są efekty tej polityki to widać w wynikach mierników za I kwartał...

 

Joomla templates by a4joomla