Dawno, dawno temu (ale później niż TUTAJ), gdzieś na końcu świata (a może i w odległej Galaktyce) Smok kontynuował swój niecny proceder podważania zaufania do administracji. Tym razem padło na inne królestwo - jesień szła, więc nasz bohater jako stworzenie zmiennocieplne udał się chwilowo w cieplejsze rejony. Zmierzając do pałacu zastanawiał się nad strategią wprowadzenia zamieszania. Rozglądając się na prawo i lewo zauważył, że ludzie spokojnie i w skupieniu wykonują jakieś prace. Gdy mijał mleczarza spytał:

- Powiedz mi dobry człowieku, dlaczego panuje tu traki spokój i taka harmonia?

Mleczarz zamyślił się i po chwili odrzekł:

- Nie wiem, jaśnie panie. Nie pamiętam, by kiedyś było inaczej.

I wtedy Smok rozjaśnił się uśmiechem i pomyślał:

- To, czego potrzebuję to zmiana...

Radosnym krokiem, w pląsach ruszył do pałacu. Przedstawił królewskiemu sekretarzowi referencje (jeśli pamiętacie tamten tekst, nie dziwicie się chyba, że sąsiedni król je wystawił. Miał okazję jednocześnie zastosować wobec sąsiada broń biologiczną w postaci smoka i przy okazji pozbyć się tego gada...), został dopuszczony przed oblicze króla i zaczął od razu:

- Przybyłem, by wspomóc cię radą. Bo widzisz król, czasy nowoczesne, trzeba nowocześnie zarządzać. Czy często przemawiasz do swoich poddanych?

- Czasem - odrzekł po chwili zmieszany król - ale niezbyt często, bardzo tego nie lubię, bo proszę Smoka, jestem mocno nieśmiały. Wolę, by moje słowa przekazywali urzędnicy.

- Czy pozwolisz mi z nimi porozmawiać? Mógłbym nauczyć ich Nowej Mowy, specjalnej mowy, takiej co pozwala lepiej rządzić. Podkreśla autorytet władzy, a poddani nabierają szacunku...

Król zastanowił się przez chwilę - coś tam słyszał o kłopotach sąsiada, może nie powinien tak pochopnie pozwalać obcemu wtrącać się w sprawy państwa... Ale z drugiej strony czuł się wobec Smoka bardzo niepewnie i chciałby żeby ten już sobie poszedł i dał mu spokój. Mignęła mu też myśl, żeby spytać o koszty - ale wstydził się zapytać. Więc po prostu zgodził się.

Smok zatarłby ręce gdyby je miał i udał się za królewskim lokajem do budynku, w którym urzędowała administracja.

Przemawiając do urzędników z wielkim ogniem (dosłownie i w przenośni) podkreślał, że język urzędowy powinien zawierać elementy tajemne, zwykłym śmiertelnikom niedostępne i że nie może być tak, że rozumie go byle mleczarz. Przecież uczyli się długo by być urzędnikami, pracują w pałacu króla, muszą okazywać, że są mądrzejsi! Gasząc chwilami tlące się tapety i przydeptując początki pożaru na dywanach urzędnicy patrzyli zdziwieni na siebie nawzajem, ale zaczęły pojawiać się wśród nich głosy: "dobrze mówi!", "tak dalej być nie może!", "dać mu dziewicę!", "ma rację!" (tak, Smok był brzuchomówcą...).

Urządzili więc burzę mózgów, już po wyjściu Smoka, który im zostawił zadanie do wykonania - i przygotowali kilka zasad. Brzmiały one mniej więcej tak:

- każda mowa czy pismo urzędowe muszą zawierać numery artykułów, paragrafów, ustępów i punktów, bez żadnego wyjaśnienia co pod tymi numerami jest zapisane,

- pismo powinno zaczynać się od powołania podstawy prawnej,

- należy używać jak najtrudniejszych słów i jak najdłuższych zdań,

- trzeba starać się, by pisma były maksymalnie długie,

- to co najważniejsze w piśmie powinno objawiać się nie na początku ani na końcu, tylko znienacka gdzieś w środku - żeby ludzie jak najwięcej czytali niezrozumiałej dla nich treści zanim dotrą do sedna. Umieszczenie jej w środku zapobiegnie cwaniactwu czytania od końca.

Smok był zachwycony rezultatem. Upewnił króla, że dzięki tej prostej zmianie on i jego administracja awansują w oczach obywateli, którzy będą patrzeć z podziwem na nich nie tylko dlatego, że rozumieją ten język, ale nawet potrafią w nim pisać.

W tym momencie zapadła nad królestwem straszliwa mgła. Tak straszliwa, że nie wiem co tam się działo dalej. Nawet gdy ktoś spisał jego dalsze dzieje, mało kto potrafi to dziś zrozumieć...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

A tak serio:

12-13 października na Uniwersytecie Wrocławskim odbyła się konferencja "Prosta polszczyzna - nowy język polskich urzędów". Więcej na ten temat możecie znaleźć na stronie DSC. Mam też nadzieję namówić kilkoro uczestników tej konferencji na podzielenie się wrażeniami.

Najwyższy czas odkręcić robotę Smoka...

 

 

 

 

 

Joomla templates by a4joomla